Quantcast
Channel: Ferrou Makeup Blog: makijaż, kosmetyki
Viewing all 411 articles
Browse latest View live

Black & White

$
0
0
Te mani chciałam wykonać już kilka tygodni temu. Jednak na wszystkie paznokciowe zabawy muszę przeznaczyć dużo czasu, realizację odsuwałam na kolejne dni czy tygodnie. Ostatnio mam trochę dokumentacji do pracy do zrobienia, więc pomalowanie paznokci było lepszym pomysłem niż siedzenie w papierach :D



Wykonanie jest dziecinne proste. Wystarczy mieć potrzebne akcesoria. Jako bazy użyłam białego i czarnego lakieru My Secret: 202 SNOW WHITE, 209 DRESSED IN BLACK , za wzorek posłużyły mi naklejki od Born Pretty Store. Jako top użyłam bezbarwnego lakieru My Secret 201 TRANSPARENT.


Jeżeli chodzi o same lakiery, to czarny kryje już przy jednej warstwie, ma idealną konsystencję. Natomiast biel jest mniej napigmentowana, bo potrzebowałam aż trzech warstw do pełnego krycia. Na szczęście lakiery bardzo szybko schną i są trwałe - te mani mam już trzeci dzień i wciąż świetnie wygląda. Lakier transparentny bardzo ładnie nabłyszcza, tak jak poprzednicy szybko schnie.


 
Naklejki są bardzo łatwe w użyciu, w zestawie jest 10 białych i 10 czarnych "koronek". Są one różnej wielkości, aby można było je dopasować do paznokci. Mi się bardzo spodobały i jak widzę także innym, bo przez ostatnie trzy dni, wiele osób zwróciło na nie uwagę i pytało skąd je mam. :)




LakieryMy Secret można kupić jedynie w Drogeriach Natura - cena 6,99zł

Naklejki wodne można zakupić w sklepie BornPrettyStore - cena 2,86$
Ponadto wpisując kod BAIQ10 uzyskacie 10 % rabat.


Jestem ciekawa Waszego zdania. Hot or NOT? :)

Pozdrawiam :)



Rozdanie z My Secret

$
0
0
Kochani, ostatnio trafiło do mnie wiele ciekawych produktów. Jednak nie jestem w stanie ich wszystkich zużyć przed terminem ważności. Dlatego postanowiłam się nimi z Wami podzielić. Wszystkie kosmetyki są nowe, nieotwierane. Są to nowości marki My Secret. Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu i je polubicie tak jak ja.


Przygotowałam jeden zestaw, w którym znajduje się pięć lakierów oraz tusz i balsam do ust.



- lakiery do paznokci #217 Wild Red, #205 Fruity Pink, #220 Frech Pink, #208 Midnight Walk, #212 Sea Green
- tusz zwiększający objętość rzęs Smoky Eyes
- balsam do ust Kiss My Lips #3 Tender


Aby wziąć udział w rozdaniu:

- polub fanpage na FB StoryByFerrou
- polub fanpage na FB My Secret
- udostępnij publicznie konkursowe zdjęcie klik
- zostaw pod zdjęciem na FB komentarz z chęcią udziału


Przystępując do rozdania akceptujesz regulamin, który znajduje się poniżej.

Rozdanie trwa  do 5 października 2014 roku, do godziny 23.59



Życzę wszystkim powodzenia! :)




REGULAMIN ROZDANIA

  • Rozdanie trwa od 24 września 2014 r. do 5 października 2014 r. godz. 23.59
  • Warunkiem koniecznym wzięcia udziału w rozdaniu jest wypełnienie zadania konkursowego

Zadanie konkursowe polega na:

- polubienie fanpage na FB StoryByFerrou- polubieniu fanpage na FB My Secret
- udostępnienie publicznie konkursowe zdjęcieklik- zostawienie pod zdjęciem na FB komentarzu z chęcią udziału


  • Zgłoszenia niekompletne nie będą brane pod uwagę.
  • Spośród osób, które wezmą udział w Konkursie w termini eod 24 września 2014 r. do 5 października 2014 r. i poprawnie wykonają zadanie konkursowe, zostanie wyłoniony zwycięzca, który otrzyma nagrodę. Na maila (lub wiadomość priv  na FB)  od zwycięzcy z danymi do wysyłki czekam 2 dni. Po dwóch dniach nagroda przepada i zostaje przekazana osobie, która jest na liście rezerwowej. 
  • Osobę nagrodzoną wyłania komisja konkursowa, w której skład wchodzi autor bloga storybyferrou.blogspot.com
  • Nick laureata zostanie opublikowany na blogustorybyferrou.blogspot.com w ciągu 7 dni od zakończenia konkursu.
  • W ciągu 10 dni od ogłoszenia wyników nagroda zostanie wysłana na wskazany adres. Wysyłka tylko na polskie adresy.
  • Musisz mieć skończone 18 lat lub zgodę rodziców na udział w konkursie.
  • Fundatorem nagrody jestMy Secret
  • W przypadku wygranej, zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych w celach związanych z organizacją konkursu.
  • Zgłoszenie do konkursu jest jednoznaczne z przyjęciem warunków niniejszego regulaminu.
  • Prawo do składania reklamacji, w zakresie niezgodności przeprowadzenia Konkursu z Regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu 7 dni od daty wyłonienia jego laureatów. Reklamacje składać można mailem na adres ferrou_22@yahoo.pl.
  • Zastrzegam sobie prawo do dokonywania zmian w niniejszym regulaminie.
  •  Rozdanie  nie podlega pod ustawę o grach i zakładach /Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn/zm z dn. 29/07/1992

Powodzenia :)

SPACER PO JESIENNEJ ŁĄCE - Makijaż krok po kroku

$
0
0
Ostatnio w internecie można znaleźć wiele makijaży inspirowanych kolorami jesieni. Mam nadzieję, że nie macie jeszcze dość, ponieważ i mnie się udzielił jesienny nastrój, który zainspirował mnie do wykonania tego makijażu. Pokazuję wczesną jesień, czyli tą, gdzie jest jeszcze zielono, kwitnie wrzos i gdzieniegdzie pojawiają się złote liście. Tak jak jest teraz :)



Makijaż krok po kroku:
1. Podkreślam brwi. Na całą powiekę nakładam bazę pod cienie. Bielą rozjaśniam wewnętrzny kącik oraz obszar pod brwiami.
2. Na środek powieki nakładam jasno-fioletowy cień.
3. W zewnętrzny kącik nakładam bordowy cień.
4. Załamanie powieki podkreślam brązem
5. Używając beżu rozcieram górną granicę cieni. Dodatkowo zewnętrzny kącik przyciemniam czernią.
6. Na resztę powieki nakładam żywą zieleń. Rozcieram granice między kolorami, aby były łagodne przejścia między nimi.
7. Podkreślam dolną powiekę za pomocą brązowego i złotego cienia.
8. Wzdłuż górnej linii rzęs maluję czarnym linerem kreskę. Natomiast na linię wody aplikuję pomarańczowy cień zmieszany z wodą. (o dziwo, kreska trzymała się do demakijażu)
9. Tuszuję rzęsy.



Lista kosmetyków:

  • podkład Revlon Colorstay #150 Buff
  • korektory Kryolan Dermacolor Camouflage Rainbow #2
  • puder sypki Kobo Professional Translucent Loose Powder
  • bronzer Diorskin Nude Tan Sun Powder #003
  • baza pod cienie Kobo Eyeshadow Base
  • cienie Glazel: biały, bordowy, brązowy, beżowy, pomarańczowy
  • czarny cień z palety Makeup Revolution Iconic 2 
  • zielony cień Inglot
  • cienie z palety Technic: jasnofioletowy, żółty
  • cień do powiek Inglot Brow Powder #567
  • liner Kobo Intense Pen Eyeliner Black
  • tusz do rzęs MySecret CreateYourLashes Mascara
  • balsam do ust My Secret Kiss My Lips #2 Juicy


Ten makijaż ukazał się także na portalu http://www.glam-express.com/ [klik]


Mam nadzieję, że makijaż przypadł Wam do gustu. Czekam na Wasze komentarze. :)

Pozdrawiam :)


Cienie perłowe Glazel - moja opinia

$
0
0
 O firmie Glazel w blogosferze było swego czasu bardzo głośno. Najpierw mówiono o nich w samych superlatywach, potem recenzje zmieniły się o 180 stopni. Skąd ta nagła zmiana - mogę się tylko domyślać. :) Gdy był na nie boom, zakupiłam kilka produktów Glazel, w tym cienie do powiek.  Skusiłam się wtedy na promocję - dwie palety w cenie jednej, czyli zapłaciłam 150zł, jest to dość atrakcyjna cena, ponieważ za jeden kolorowy krążek płacimy 5zł. Wiele z Was chciało zobaczyć jakie mam kolory i usłyszeć co o nich sądzę. Nadszedł w końcu ten dzień, kiedy ogarnęłam zdjęcia. Dzisiaj opiszę swoje spostrzeżenia na temat cieni perłowych.



Zacznę od opakowania, ponieważ bardzo się nim rozczarowałam. Paletki nie są płaskie. Nie wiem co się z nimi zadziało, ale wygięły się, spód ma wybrzuszenie. Przechowywałam je w taki sam sposób jak inne palety z cieniami i poraz pierwszy z czymś takim się spotkałam. Mogę jedynie sądzić, że użyty plastik jest po prostu złej jakości. Paleta posiada lusterko, którego nie da się użyć, ponieważ wykrzywia twarz. Plastikowe 'boksy' rozdzielające już same cienie są dobrze przymocowane, jednak cienie się przesuwają, co będziecie mogły zobaczyć na dalszych zdjęciach. Plusem jest personalizacja palety, bo za darmo jest wykonywany grawer z tym co sobie zażyczymy. Ja zdecydowałam się na imię i pierwsze litery nazwiska. Jak widzicie, palety nie czarują, są poniżej przeciętnej. Wybrzuszenia, niefunkcjonalne lusterko ... Szkoda.


Przejdźmy do samych cieni. Są one perłowe, choć w większości przypadków te wykończenie jest subtelne, niebazarkowe, po prostu ładne. Cała paleta prezentuje się następująco.


 Jak widzicie, wybrałam różne kolory, kierowałam się tym, co lubię, po jakie kolory najczęściej sięgam i które chciałabym posiadać. Firma w ofercie ma naprawdę wiele różnych kolorów, więc kilka godzin spędziłam na skomponowaniu palety. Ułożenie kolorów jest narzucone przez firmę, nie przemieniałam ich, ponieważ na spodzie jest z grawer z numeracją. I to co zauważyłam, to próbniki na stronie są dość przekłamane. Nie w każdym wypadku, ale kilka bardzo się różni.
W palecie, jak zawsze to bywa, są cienie lepsze i gorsze. Z tej całej piętnastki kilka nadają się jedynie do kosza, niestety. Postaram się każdy kolor indywidualnie opisać.

#82 - srebrno szary. W palecie ładnie się prezentuje, jednak już na skórze niezbyt zachęcająco. Przede wszystkim jest dość zbity i ciężko się go aplikuje, jest praktycznie niewidoczny na powiekach. Potrzebuje porządnej bazy pod cienie, aby wydobyć z niego kolor. 


#87 - czarny. Myślałam, że będę po niego chętniej sięgać, niestety jest bardzo źle zmielony i sprasowany, pełno jest dużych grudek, które bardzo utrudniają aplikację - osypywanie jest bardzo uciążliwe.


#114 - jeansowy. Konsystencja jest mokra, dzięki temu ładnie przykleja się do powieki, dobrze się rozciera Daje ładny efekt na oczach. Chętnie po niego sięgam.


#131 - gołębi. Na próbniku na stronie ten cień raczej wyglądał jak 'babyblue', w rzeczywistości jest bardzo jasnym niebieskim odcieniem. Jest to najgorszy cień w całej tej mojej palecie, nic z nim ciekawego nie można zrobić, słabo napigmentowany, suchy i twardy, ciężko jest go nabrać na palec, a co dopiero na pędzel. Na powiece wygląda nieciekawie, szaro. Niestety ten kolor się nie udał, nie polecam.


#60 - popielaty. Kolejny niewypał. Na próbniku w sklepie wyglądał na bardziej niebieski, w rzeczywistości jest to mało atrakcyjny kolor. Dodatkowo aplikacja jest bardzo ciężka, ponieważ cień jest suchy i twardy. 


#100 - majtkowy róż. Jeżeli ktoś lubi takie kolory, to będzie zadowolony, ja go raczej stosuję rzadko, do podkreślenia wewnętrznego kącika itp. Na całej powiece wygląda nieatrakcyjnie. 


#76 -  fioletowy.Ładny odcień, dobra pigmentacja, łatwa aplikacja. Troszkę się osypuje, ale jest to znośne. 


#61 - granatowo-grafitowy. Na całej powiece prezentuje się ciekawie, często sięgam po niego do przyciemniania powieki. Dobrze się spisuje.

 
#72 - bordowy. Piękny kolor. Używam go jako akcent, pokusiłam się także na nałożenie go na całą powiekę. Nie wygląda źle. Pięknie błyszczy. Ma konsystencję jakby mokrą, dzięki temu bardzo łatwo się go aplikuje i rozciera, nie gubi przy tym koloru. Lekko się osypuje, ale jest to niestety cecha cieni Glazel, trzeba na to po prostu uważać. 


#47 turkusowy. Cień, który już dawno powinien wylądować w śmietniku. W opakowaniu wygląda na piękny turkus, jednak na powiece wygląda blado. Nie popisał się. 


#19 - pomarańczowy. Piękny odcień, konsystencja mokra, lubię go bardzo, raczej wykorzystuję go jako akcent w makijażu.


#110 - złoty. Co tu dużo mówić. Jeden z trzech moich ulubionych kolorów z tej palety. Kolor piękny, wybaczam to niemiłosierne osypywanie się cieni.


#30 brązowy. kolejny ulubieniec. Bardzo długo go używałam do dziennego makijażu do przyciemnienia zewnętrznej powiek. Praktycznie nie widać po nim zużycia, ponieważ jest świetnie napigmentowany i niewiele go potrzeba. Minus - osypywanie. Nie znoszę tego, przy tych cieniach jedynym wyjściem jest odwrócone malowanie, czyli najpierw oczy a potem twarz.

 

#98 - miedziany.Ładny kolor, w codziennym makijażu służy mi  na przykład do rozcierania cieni w załamaniu powieki. Dobrze napigmentowany.


#2 - beżowy. Gołym okiem widać, że to mój ulubiony kolor, po który sięgałam praktycznie przy każdym makijażu. Świetnie wygląda na całej powiece, pod brwiami, jako rozświetlenie wewnętrznych kącików. Na powiekach wygląda jak tafla. Warto go mieć w swojej kolekcji.




Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć jak wszystkie cienie wyglądają na skórze:



 Trzeba przyznać, że są tam lepsze i gorsze cienie, o różnej konsystencji i wykończeniu. Minusem wszystkich egzemplarzy jest osypywanie się. Można się do tego przyzwyczaić, choć wydaje mi się, że od firmy, która chce produkować kosmetyki PRO, oczekuje się czegoś więcej. Tak czy siak, 5zł za cień to nie jest dużo, patrząc na to, że można trafić na naprawdę ciekawe kolory, na których dobrze się pracuje.



Co sądzicie o tych cieniach?

Pozdrawiam.

Najczęściej czytane TOP 3 - WRZESIEŃ

$
0
0
Miesiąc szybko minął. Nastał październik. Jeszcze trzy miesiące i powitamy nowy rok. Czas jest nieubłagany, niestety i leci jak szalony. Dzisiaj będzie krótko - przypomnienie tego co się działo we wrześniu na blogu.  Przedstawię Wam trzy najczęściej odwiedzane posty. Jeżeli Wam gdzieś umknęły, macie teraz możliwość zaznajomienia się z nimi. 




1. DELIKATNY, ROMANTYCZNY MAKIJAŻ DLA PANNY MŁODEJ - KROK PO KROKU

 Makijaż jest bardzo szybki w wykonaniu i wcale nie musi być przeznaczony tylko na wesele. Jako dzienny też się sprawdzi.




 



2.  27 powodów do uśmiechu :) 

Lakierunie :)))) Polujcie na nie w Drogerii Natura, bo są bardzo dobre jakościowo. Kilka z nich możecie wygrać w rozdaniu na FBklik






3.  Smakowite balsamy do ust My Secret

Balsamy mają świetny skład, dobrze nawilżają usta. Namiętnie używam tego w środku - na ustach pozostawia taki jakby koralowy odcień. Efekt na ustach możecie zobaczyć tutaj.






To by było na tyle :) Do następnego :)

Pozdrawiam :)


Włosy lekkie jak wiatr

$
0
0
Przyznam się, że nie czuję się zbyt dobra w opisywaniu wpływów na moje włosy różnych szamponów, odżywek i masek. W blogosferze jest wiele włosomaniaczek, które są w tym ekspertkami. Jednak przy tym duecie nie mogłam przejść obojętnie. A być może, dla niektórych z Was, które nie mają zbyt wiele czasu jak ja na sprawdzanie i dostosowywanie różnych specyfików, ten post będzie przydatny?

źródło: internet


Moje włosy są proste i cienkie, oklapnięte. Przyzwyczaiłam się już do tego i nie zastawiałam się zbytnio co można by zmienić. Sięgałam zazwyczaj po drogeryjne szampony i odżywki, czasami znajdywałam ciekawą maskę, choć najczęściej zapominałam używać ją regularnie. Aby włosy jako tako wyglądały i były uniesione przy nasadzie, musiałabym je codziennie suszyć na grubej szczotce. A jak zapewne wiecie, ciepły strumień powietrza nie działa zbyt korzystnie na strukturę włosa. Co więcej, nie mam też czasu, aby dzień w dzień poświęcać go na układanie włosów. Jednak od ponad trzech tygodni wszystko się zmieniło o 180 stopni. Jak nigdy dotąd, małym wysiłkiem moje włosy prezentują się świetnie. Są lekkie, wygładzone, uniesione przy nasadzie. Widać, jak z dnia na dzień ich kondycja jest lepsza. I to za sprawą dwóch produktów, których używam do codziennej pielęgnacji: Insight Energizing Shampoo - energizujący szampon do włosów oraz InSight Damaged Hair - odżywka do zniszczonych włosów.



Oba produkty mają po 500ml. Zamknięte są w plastikowych butelkach w kolorze bursztynu z pompką. Kolor opakowania nie jest przypadkowy - ma za zadanie jak najdłużej chronić aktywne substancje przed działaniem promieni słonecznych. A składników jest wiele, bo są to kosmetyki naturalne. Nie znajdują się tam żadne parabeny, SLSy, silikony, sztuczne barwniki czy oleje mineralne, którymi zazwyczaj są naładowane drogeryjne produkty.  Jest tam przemyślana natura, ekstrakty i oleje takie jak olej arganowy, olej z ryżu, masło z oliwek, olej słonecznikowy, masło z moreli, olej z kiełków kukurydzy, ekstrakt z cytryny czy ekstrakt z kiełków pszenicy. I dzięki temu tak świetnie zadziałały na moje włosy.

Szampon ma kolor przezroczysty, jest średnio gęsty, bardzo wydajny. Bardzo dobrze się pieni.  Zapach ma cytrusowy, pobudzający, energizujący. Natomiast odżywka jest koloru mlecznego, jej zapach jest przyjemny, skojarzył mi się z zapachem perfum, nie jest owocowy, ani kwiatowy. Utrzymuje się przez kilka godzin po zastosowaniu, a następnie już go nie czuję.

Po użyciu szamponu włosy są czyste, odświeżone, elastyczne. Są lekko splątane, dlatego powinno się go używać z odżywką, najlepiej InSight, która wygładza włosy bez oblepiania ich chemią. Są one lekkie, miękkie, nie spuszone i uniesione u nasady - ten efekt utrzymuje się przez ponad 24 godziny. Z czasem zauważyłam, że dzięki tej pielęgnacji włosy są w lepszej kondycji, zdrowsze. I mniej ich wypada - jeszcze niedawno wychodziły garściami, teraz po myciu bądź przeczesaniu widzę tylko kilka zbłąkanych włosków. Nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków - nie podrażnił mojej skóry głowy, nie pojawił się łupież.

Skład szamponu:
Aqua (Water), Sodium Coceth Sulfate,Cocamidopropyl Betaine, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Zea Mais(Corn) Germ Oil, Citrus Medica Limonum (Lemon) FriutExtract, Prunus Armenica Kernel Oil, Hydrogenated Apricot Kernel Oil, Tocopherol, Perfum (Fragrance), Polyquternium-10, Citric Acid, Sodium Chloride, Glycerin, Magnesium Nitrate, Magnesium Chloride, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

Skład odżywki:
 Aqua (Water), Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Argania Spinosa Kernel Oil, Oryza Sativa (Rice) Bran Oil, Triticum Vulgare (Wheat) Seed Extract, Olea Europea (Olive) Fruit Oil, Hydrogenated Olive Oil, Tocopherol, Laurdimonium Hydoxyprpyl Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Sodium Cocoyl Glutamate, Parfum (Fragrance), Citric Acid, Magnesium Nitrate, Magnesium Chloride, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.



Kosmetyki naturalne zazwyczaj są drogie. W przypadku kosmetyków InSight tak nie jest. Szampon czy odżywka kosztują około 25 zł i jest to cena za 500ml produktu, który jest wydajny. Minusem jest dostępność. Szukałam chwilę w internecie i produkty tej firmy raczej można dostać w sklepach internetowych, min w NewStyler. Dobrą wiadomością jest to, że Wrocławianki mogą odwiedzić sklep stacjonarny na ulicy Żelaznej.

Szampon i odżywkę zaliczam do moich KWC. Nigdy nie sądziłam, że moje włosy bez większego wysiłku mogą się tak dobrze prezentować. Mimo, że mam w domu duże zapasy różnych szamponów i odżywek, z kosmetyków InSight nie mam zamiaru rezygnować. Polecam.

Pozdrawiam :)


Amor, Amor

$
0
0
Naklejkowa mania trwa :D Tym razem serduszka ;))))


Do wykonania użyłam lakierów My Secret. Na serdecznym palcu jest #206 Pink Flirt, a na reszcie #218 Deep Red. Na sam koniec użyłam #201 Transparent. Lakiery można kupić w Drogerii Natura, cena 6,99zł.



Naklejki pochodzą ze sklepu BornPrettyStore i kosztują  $3,96 (Wpisując kod BAIQ10 uzyskacie 10 % rabat.) Zestaw, który tutaj wykorzystałam, nie należy do najłatwiejszych. Chwilę się zastanawiałam, których motywów użyć, bo jest ich wiele. Można tam znaleźć aniołki, kupidyny, serduszka, a także i mini miłosne obrazy. Całość mniej więcej wygląda tak:

źródło: BornPrettyStore

Użyłam naklejek z części oznaczonej BOP/198(dwa dolne rzędy po lewej stronie)

Wpisując kod BAIQ10 uzyskacie 10 % rabat.


Co sądzicie o takim zdobieniu? Lubicie używać naklejek wodnych?

Pozdrawiam :)






Nowości Kobo i My Secret

$
0
0
Koło takich dobroci nie można przejść obojętnie i grzechem by było ich nie pokazać. Drogeria Natura znowu nas rozpieszcza przygotowując świetne jesienne nowości marek My Secret i Kobo Professional, których współtwórcą jest uzdolniony wizażysta Daniel Sobieśniewski. Ciężko się zdecydować, po który kosmetyk najpierw sięgnąć, wszystkie wyglądają świetnie.



My Secret nie próżnuje. Jeszcze nie tak dawno pojawiły się znakomite lakiery do paznokci oraz balsamy do ust, a już kolejne smakołyki można znaleźć w ich szafie. 


O piękne paznokcie zatroszczą się trzy odżywki:

Wzmacniający i odżywczy preparat, idealny dla delikatnych paznokci. Łączy dziesięć funkcji: remineralizuje, wygładza, chroni przed przebarwieniami i rozdwajaniem płytki, wzmacnia, naprawia, odżywia, nawilża, odbudowuje. cena: 7,99 zł

Preparat wybielający, który ukrywa żółtą płytkę paznokci. Maskuje również niedoskonałości i przebarwienia, zapewniając naturalne wykończenie. Witaminy i sole mineralne pochodzenia morskiego przywracają optymalną kondycję paznokci. cena: 7,99 zł

Preparat idealny dla słabych paznokci, dostarcza im składniki niezbędne do wzrostu. Witaminy zwiększając elastyczność, chronią przed łamliwością.Keratyna i kompleks minerałów zapobiegają rozdwajaniu paznokci. cena 7,99 zł

Makijaż oczu wykonać możemy nową paletką cieni Natural Beauty w neutralnych, matowych kolorach.
Paleta matowych cieni w odcieniach Nude, które podkreślą Twoje naturalne piękno. Jedwabista i delikatna struktura ułatwia aplikację.Cienie znakomicie przylegają do powieki i zachowują trwałość przez długi czas. cena: 11,99zł 

Rzęsy będą wydłużone, podkręcone i pogrubione dzięki jednemu z trzech nowych tuszy: 

Kremowa i jedwabista formuła tuszu zapewnia doskonałe pokrycie rzęs.Idealnie dobrana szczoteczka pozwala na ich ekstremalne wydłużenie i zwiększenie objętości. cena 11,99zł

Mascara zwiększająca objętość rzęs o 300%. Innowacyjna silikonowa szczoteczka idealnie rozdziela rzęsy, podkreślając każdą z osobna, wyjątkową czernią. Zmysłowa objętość rzęs to teraz Twój główny atut.
cena: 11,99zł

Mascara nowej generacji, której delikatna i lekka formuła pozwala na niezwykłą stylizację rzęs. Rewolucyjna szczoteczka precyzyjnie rozczesuje i pogrubia rzęsy, nadając niesamowity efekt 3D. cena: 11,99 zł


Nowości Kobo Professional mnie bardzo zachwyciły.

Trwały lakier nadający wysoki połysk. Dzięki składnikowi Eusolex, kolor nie blaknie, a dodatek specjalnego żelu tworzy elastyczną i odporną na pękanie powłokę na paznokciu.Nie zawiera toluenu i formaldehydu.  cena: 9,99 zł
Kolory: 43 FASCINATION, 44 FANTASY, 45 SERENITY, 46 HARMONY, 47 DISCOVERY, 48 CONFIDENCE, 49 GREEN ADVENTURE, 50 NIGHT AND THE CITY, 51 ENDLESS OCEAN, 52 ARCTIC SKY, 53 ROCKY COASTLINE, 54 DESERT ROUTE, 55 THE CHARM OF PROVENCE, 56 HEATHER VALLEY, 57 CHERRY BLOSSOM FESTIVAL, 58 RADIANT ORCHID, 59 PLAYFULL PINK, 60 FIERY FLAMENCO, 61 HEART OF TIBET


Bardzo podobają mi się zielenie, niebieskości oraz metaliczny szary. Nigdy jeszcze nie używałam lakierów Kobo i mam nadzieję, że sprostają moim oczekiwaniom.

Wysokiej jakości pigmenty w połączeniu z zaawansowaną technologicznie formułą pozwoliły stworzyć cienie o wysokiej trwałości przeznaczone do profesjonalnego makijażu.  Formuła oil free zapewnia łatwą i dokładną aplikację, cień znakomicie przylega do powieki nie obciążając jej. cena: 9,99 zł za wkład, 17,99 zł w opakowaniu
 Kolory: 136 TURQUOISE, 137 ELECTRIC BLUE, 138 URBAN GRAY, 139 CHOCOLATE SWEETS, 140 CRANBERRY, 141 CHESTNUT, 142 RUSSET, 143 ROSY BROWN, 144 LEMON CHIFFON, 145 SANDY BEACH.
 
A na sam koniec zostawiłam do pokazania trzy cudności: bronzer w chłodnym kolorze oraz dwa rozświetlacze:


Matowy, brązujący puder w kamieniu nadaje skórze odcień naturalnej, zdrowej opalenizny. Idealny do kreowania „cienia” na twarzy.Polecany do konturowania, modelowania twarzy i ciała. cena: 19,99 zł

Puder zapewnia rozświetloną i pełną blasku cerę. Delikatnie połyskuje tworząc świetlisty, subtelny efekt na twarzy, szyi i dekolcie. Formuła zawierająca olej marula odżywia skórę i sprawia, że staje się delikatna. Trwały i bardzo wydajny. Cena: 19,99 zł


Jestem bardzo ciekawa wszystkich produktów, ale najbardziej to tak już zachwalanego bronzera. Jutro będą pierwsze testy :)


Co najbardziej wpadło Wam w oko? Który kosmetyk z chęcią byście przygarnęły? ;)))


Pozdrawiam :)





Wspomnienie lata - makijaż krok po kroku

$
0
0
Mamy piękną polską jesień, ale mimo to tęsknię za latem, ciepłem słońca, intensywnym kolorami. Postanowiłam przywrócić ducha wakacji w makijażu, w którym użyłam elektryzujących kolorów. Jest turkus, fiolet i piękna głęboka czerwień. Podoba się?


Makijaż krok po kroku:
1. Podkreślam brwi. Na całą powiekę aplikuję bazę pod cienie, a następnie mataliczny fiolet.
2. Zewnętrzny kącik oraz załamanie powieki podkreślam granatowym cieniem.
3. Rozcieram górną granicę cieni za pomocą różu.
4. W wewnętrzny kącik nakładam turkusowy cień.
5. Ponownie rozcieram górną granicę cieni.
6. Wzdłuż dolnej linii rzęs maluję granatową kreskę.
7. Rozcieram granat na dolnej powiece używając zielonego cienia.
8. Wzdłuż górnej linii rzęs maluję fioletową kreskę, natomiast linię wody podkreślam niebieską kredką.
9. Tuszuję rzęsy.




Lista kosmetyków:

  • podkład Revlon Colorstay #150 Buff
  • korektory Kryolan Dermacolor Camouflage Rainbow #2
  • puder sypki Kobo Professional Translucent Loose Powder
  • bronzer Diorskin Nude Tan Sun Powder #003
  • baza pod cienie Kobo Eyeshadow Base
  • cienie z palety Technic : metaliczny fioletowy, różowy
  • cienie Inglot: granatowy, turkusowy, zielony 
  • kredki My Secret Satin Touch Kohl: 21 Blue Sky, 22 Dark Denim, 23 Plum
  • cień do brwi Inglot Brow Powder #567
  • tusz do rzęs MySecret CreateYourLashes Mascara
  • błyszczyk Isadora Color Chock #54 Cabaret Red




Ten makijaż ukazał się także na portalu: http://www.glam-express.com[klik]


Pozdrawiam :)


Jabłko od Balea

$
0
0
Jakiś czas temu trwała akcja "Jedz polskie jabłka" (a może i jeszcze trwa). Ja ich nie jadłam, bo nie lubię tych owoców, ale za to otaczałam się ich aromatem. I nie polskim, a niemieckim ;) Do mycia ciała używałam żelu pod prysznic Balea Jabłko + Melisa.


O firmie Balea jest dość głośno w blogosferze, o ich kosmetykach raczej są dobre opinie. Przy nadarzającej się okazji, poprosiłam osobę z rodziny, aby przywiozła mi ich kilka, na "spróbowanie". W paczce m.in. był ten żel. U mnie tego typu produkty znikają w ekspresowym tempie, w końcu staram się w maksymalnym stopniu dbać o higienę.;) 


 Przez ostatni czas sięgałam właśnie po ten kosmetyk, ponieważ urzekł mnie swoim zapachem. Skojarzył mi się on z zielonym jabłuszkiem, którego zapach przypomina mi dzieciństwo. Podczas kąpieli był on intensywny, ale nie przytłaczający. Umilał tą podstawą codzienną czynność. Choć nie zostawał zbyt długo na ciele - akurat z tego jestem zadowolona, bo nie lubię, jak wszelkie żele czy balsamy mieszają mi się z moimi ulubionymi perfumami. 


Jeżeli chodzi o działanie, to nic złego nie mogę powiedzieć o tym żelu - dobrze się pienił, oczyszczał ciało, które przez długi czas pozostawało świeże. Nie zauważyłam, aby przesuszał skórę, czy ją podrażniał. Zazwyczaj po wyjściu spod prysznica smaruję się balsamem, jednak gdy o tym zapominałam, to nie miałam problemów ze skórą. Widzę, że skład może nie jest przyjemny, SLS dość wysoko, jednak przy takich kosmetykach aż tak bardzo nie zwracam na to uwagi. A opakowanie, jak widzicie, jest klasyczne, nadruk jest bardzo kolorowy, wesoły, co mi bardzo odpowiada.


Ładnie pachnie, dobrze się pieni, nie przesusza - najważniejsze właściwości są spełnione. Na pewno, gdy będę miała możliwość, to zakupię go jeszcze raz. Choć obawiam się, że jest to edycja limitowana i mógł już zniknąć ze sklepów. Pocieszam się jednak faktem, że Balea produkuje wiele różnych żeli smakowicie pachnących. A jabłuszka poszukam na polskim rynku, jeżeli macie namiary na takie produkty, to proszę o informację w komentarzu :)


Pozdrawiam :)



Endless Ocean

$
0
0


Połysk, trwałość, pigmentacja. Tym się charakteryzuje lakier do paznokci, który jest tematem postu. Kobo Professional #51 Endless Ocean to piękny, głęboki granat, idealny kolor na jesień. Jest bardzo dobrze napigmentowany, przy dwóch warstwach kryje w 100%. Wykończenie jest kremowe, przez to świetnie się sprawdzi na każdą okazję. Jest trwały, noszę go już 3 dni i nie pojawiły się żadne odpryski. Jedynie mogę się przyczepić do konsystencji - wolę gęstsze lakiery, łatwiej jest nad nim panować. Tutaj nabierając zbyt dużo płynu na pędzelek można zalać sobie skórki. Ale myślę, że jest to kwestia przyzwyczajenia, po trzecim paznokciu malowanie poszło jak z górki.


Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz. Na opakowaniu jest informacja "Flat Brush", czyli należy się spodziewać płaskiego pędzla. Hmm ... Płaski pędzel mają np. lakiery Rimmel, natomiast tutaj jest może mniej rozczapirzony niż zazwyczaj się spotyka, ale nie powiedziałabym, że jest płaski. Dodatkowo, jest on dość zgrabny i dobrze maluje nawet najmniejsze paznokcie.


Lakiery Kobo Professional oczywiście można dostać tylko i wyłącznie w Drogeriach Natura, Cena: 9,99zł


Pozdrawiam :)



Wrzos - makijaż krok po kroku

$
0
0
Krajobraz już jest typowo jesienny i ostatnio takie właśnie są moje makijaże. Choć jeszcze staram się dodać odrobinę żywszego koloru. Ten makijaże właśnie taki jest. Sięgnęłam po nowe cienie Kobo Professional i myślę, że się polubimy. Świetna pigmentacja, łatwa aplikacja, trwałość. Oprócz nich użyłam też innych nowości marki Kobo: bronzer i rozświetlacz. Oczywiście, nie widać ich na zdjęciu. Nie wiem czemu, ale nie potrafię tak się sfotografować, aby normalnie wyglądać i było widoczne podkreślenie policzków. No cóż, antytalencie fotograficzne ze mnie :)



Makijaż krok po kroku:
1. Podkreślam brwi. Na całą powiekę aplikuję bazę pod cienie. Brązowy cień nakładam w zewnętrzną część powieki.
2, W załamanie powieki nakładam mahoniowy cien i dobrze go rozcieram.
3. W wewnętrzny kącik nakładam rudawy cień i za pomocą zgaszonego fioletu łączę go z brązem.
4. Za pomocą beżu rozcieram górną granicę cieni. Rysuję linerem kreskę.
5. Podkreślam dolną powiekę za pomocą niebieskiego cienia i brązu w zewnętrznym kąciku dolnej powieki.
6. Tuszuję rzęsy.



Lista kosmetyków:
  • podkład Revlon Colorstay #150 Buff
  • korektor Kobo Professional Modeling Illuminator #101
  • puder sypki Kobo Professional Translucent Loose Powder
  • bronzer Kobo Professional Matt Bronzing & Contouring Powder 308 SAHARA SAND
  • rozświetlacz Kobo Professional Highlighter Powder  310 MOONLIGHT
  • baza pod cienie Kobo Professional Eyeshadow Base
  • cienie Kobo Professional : 139, 142, 141, 140, 137, 145
  • cień do brwi Inglot Brow Powder #567
  • liner Kobo Professional Intense Pen Eyeliner Black
  • tusz do rzęs MySecret CreateYourLashes Mascara
  • błyszczyk Kobo Professional  Long Lasting Glass Shine 216 Apricot


Ten makijaż także ukazał się na portalu http://www.glam-express.com[klik]

Pozdrawiam :)


Kwasem w twarz, czyli kuracja przeciwtrądzikowa Norel Dr Wilsz

$
0
0
Długo się zastanawiałam, czy opisywać działanie tej trójcy. Używałam tych kosmetyków przez prawie 1,5 miesiąca i przez ten czas na mej twarzy działy się cuda. Te mniej pozytywne. Ale zacznę od początku.


Kurację przeciwtrądzikową wygrałam w sierpniu na fanpage'u firmy Norel Dr Wilsz. Ucieszyłam się bardzo, bo jak często piszę, moja cera jest bardzo problematyczna. A opis linii Mandelic Acid oparty na kwasie migdałowym był naprawdę kuszący.

 Preparaty z linii Mandelic Acid oparte są na kwasie migdałowym i polihydroksykwasach (PHA). Te unikalne substancje czynne w sposób szybki i widoczny poprawiają kondycję i wygląd skór młodych, tłustych ale również dojrzałych, ze zmarszczkami i przebarwieniami. Dodatkowo zawarte w preparatach wyciągi roślinne, alantoina, pantenol i kwas hialuronowy zapewniają działanie regenerujące, łagodzące i przeciwzapalne.
Preparaty delikatnie złuszczają naskórek, wyrównują jego powierzchnię (rozszerzone pory, bruzdy, zmarszczki) i rozjaśniają koloryt. Regularnie stosowane zapewniają skórze gładkość, „świetlistość” i młody wygląd.

W skład tej kuracji wchodzą Żel oczyszczający z kwasem migdałowym, Tonik żelowy z kwasem migdałowym oraz Krem rozjaśniająco - wygładzający z kwasem migdałowym i PHA.  Ahhh.... nawet nie wiecie jak pragnęłam, aby to wszystko zadziałało....


Opakowania kosmetyków wyglądają bardzo ładnie i schludnie. Są one w kolorze mlecznym. Krem ma lekką konsystencję. Szybko się wchłania, nie pozostawia lepiej cery.



Płyn oczyszczający i tonik mają być w formie żelu. Moim zdaniem mają konsystencję rzadką, jednak gęstszą niż woda. Płyn do mycia ma kolor jasno niebieski, natomiast tonik przezroczysty. Wszystkie produkty używałam codziennie wieczorem i jak widzicie najwięcej użyłam płynu - jest on najmniej wydajny. Trzeba jednak przyznać, że bardzo dobrze się pieni, takie specyfiki lubię. Zapach wszystkich produktów jest podobny - dość specyficzny, od razu wiadomo, że w składzie jest kwas.



No właśnie, kosmetyki Norel mają kwas migdałowy 4-6%. Dzięki niskiemu stężeniu produkty można używać w domowym zaciszu, bo działają dość łagodnie. Dopiero po tygodniu zauważyłam obumieranie starego naskórka, w pozbyciu go dobrze sobie radziła szczoteczka elektryczna. Skóra była lekko zaczerwieniona, jednak po chwili koloryt cery był w porządku, wyglądała ona zdrowo.  Pojawiały się wypryski - jednak przed rozpoczęciem kuracji także były, więc początkowo nie zwracałam na nie uwagi. Niestety się nie goiły, pojawiały się nowe, bolące. Myślałam, że po prostu twarz mi się oczyszcza lub coś w tym stylu. Trochę mnie to niepokoiło, jednak zaczęłam zauważać, że z czasem stare blizny i przebarwienia potrądzikowe powoli się rozjaśniały. Kuracja działała. ALE dalej pozostał nierozwiązany problem, bo przecież codziennie pojawiały się bolące wypryski na linii żuchwy i na brodzie. Główkowałam czemu tak jest, czemu nie jest to zahamowane. I powiązałam fakty... W tamtym roku zrobiłam podejście do kremów Pharmaceris z kwasem migdałowym 5% i miałam podobne przygody. Nie wiem, czy jest to możliwe, abym była uczulona na kwas migdałowy, czy na inne składniki występujące w tych kosmetykach, ale faktem jest, że mi one nie służą. Po odstawieniu cera zaczęła się goić, żaden nowy wyprysk się nie pojawił. Wróciłam do olejów, bo świetnie łagodzą u mnie wszelkie takie niespodzianki. Gdyby nie ten stan zapalny, to byłabym zadowolona, bo naprawdę kuracja działała. Przebarwienia były rozjaśnione, blizny spłycone, przetłuszczanie cery w strefie T zahamowane. I mimo używania kwasów, cera nadal była nawilżona, nie przesuszała się. Martwy naskórek pojawiał się gdzieniegdzie, jednak było to do opanowania.



Jeżeli lubicie kwas migdałowy w kosmetykach i Wasza cera go toleruje, to warto spojrzeć w stronę Norel Dr Wilsz. Ja niestety muszę ten składnik omijać łukiem. :(

Pozdrawiam :)


Bronzer i rożswietlacze - nowości Kobo Professional

$
0
0

Jeżeli interesujecie się makijażem, to macie świadomość, jak ważne jest wykonturowanie twarzy. Nakładając podkład nasza twarz staje się płaska. Za pomocą bronzera jesteśmy w stanie nadać jej cienie i odpowiedni kształt, wyszczuplić, bądź pogrubić pewne elementy - w pewnym sensie optycznie oszukać. Ja bez broznera nie potrafię się obejść. Dlatego ważne jest, aby był on odpowiednio dobrany. Z założenia powinien być w neutralnym kolorze i przede wszystkim matowy. Natomiast wszelkie rozświetlacze mają za zadanie uwypuklić elementy naszej twarzy, sprawić, aby ona nie była matowa, bo przecież bez podkładu tak nie wyglądamy. Z założenia powinien on dawać lekki błysk i być bezdrobinkowy, dawać tylko rozświetlenie, nie kolor. Umiejętnie nałożony na kości policzkowe, środek czoła, wierzch nosa czy łuk kupidyna ust zmieni nasze oblicze. Oczywiście, nie każdemu będzie to pasować. Wszystko zależy od kondycji naszej cery oraz kształtu twarzy.  Ale co tak naprawdę chcę powiedzieć - mimo, że wiele firm oferuje te produkty, to trudne jest znalezienie odpowiednich produktów dopasowanych do nas. Kobo Professional wyszło ze swoją propozycją:



Matowy, brązujący puder w kamieniu nadaje skórze odcień naturalnej, zdrowej opalenizny. Idealny do kreowania „cienia” na twarzy.Polecany do konturowania, modelowania twarzy i ciała. cena: 19,99 zł
Puder zapewnia rozświetloną i pełną blasku cerę. Delikatnie połyskuje tworząc świetlisty, subtelny efekt na twarzy, szyi i dekolcie. Formuła zawierająca olej marula odżywia skórę i sprawia, że staje się delikatna. Trwały i bardzo wydajny. Cena: 19,99 zł

Nie będę pisała, że te produkty na pewno spełnią Wasze oczekiwania, powinniście same sprawdzić, czy taka konsynstencja, wykończenie i przede wszystkim kolor do Was pasuje. Ja postaram się jak najlepiej przybliżyć Wam te kosmetyki, abyście mogły spokojnie podjąć decyzję. 


Zacznę od bronzera, czyli od matowego pudru do konturowania. Jeżeli masz ciemną karnację, lubisz się opalać, chodzisz na solarium, to zapomnij o tym produkcie. Nic nim nie uzyskasz. Najlepiej on się sprawdzi na bardzo jasnych cerach. Oczywiście można budować kolor. Jednak nie uzyska się nic ciemniejszego niż to co widać w opakowaniu. A kolor to jasno chłodny brąz, taki ziemisty, na skórze wygląda bardzo naturalnie. Polubiłam go, jednak na pewno nie mogę nosić go solo, jak inne ciemniejsze bronzery. Myślę, że przydałby się w kolekcji ciemniejszy kolor, mam nadzieję, że firma o tym pomyśli i pojawi się on w kolekcji. Konsystencja samego broznera jest bardzo przyjemna, lekko się pyli, jednak jest to do opanowania. Nie tworzy plam na skórze, łatwo się go aplikuje i rozciera. 

308 SAHARA SAND
308 SAHARA SAND



Rozświetlacz jest dostępny w dwóch kolorach: Golden Light daje złoty, ciepły blask, natomiast Monnlight świetnie sprawdzi się u  chłodnych typów urody. Jest bardzo dobrze zmielony i sprasowany, nie posiada żadnych dużych drobinek, brokatów. Nałożony na policzki wygląda jak tafla, bardzo naturalnie odbija światło. Wystarczy lekko musnąć obszary, które chcemy rozświetlić, umiar jest tutaj wskazany. Konsystencja jest dość pylista, dlatego należy przed aplikacją strzepać nadmiar pyłku z pędzla. Moje serce skradł chłodny odcień rozświetlacza. Mimo, że przy trądzikowych cerach nie jest wskazane używanie takich produktów, to u mnie wygląda on świetnie, nie podkreśla mych niedoskonałości.

309 GOLDEN LIGHT
309 GOLDEN LIGHT
310 MOONLIGHT
310 MOONLIGHT


Opakowania tych trzech produktów są identyczne. Wykonane są z dobrego i mocnego plastiku. Ciężko je się otwiera, nieraz mam wrażenie, że połamię sobie na nim paznokcie.



Udało mi się w miarę uchwycić efekt jaki można uzyskać za pomocą tych produktów. Użyłam tutaj bronzera oraz rozświetlacza Moonlight.


Mam nadzieję, że udało mi się dobrze przedstawić Wam te produkty. Teraz decyzja należy do Was, czy są one dla Was, czy nie ;)

Pozdrawiam :)


Kosmetyki od Perfumerii Niebieskiej

$
0
0
Perfumeria Niebieska to internetowy sklep, który oferuje perfumy oraz kosmetyki w przystępnych cenach. Wpadły mi w oko produkty W7, o których już niejednokrotnie czytałyście, bądź posiadacie w swoich zbiorach. I na nich się przede wszystkim skupiłam. Oczywiście wybrałam jeszcze inne kosmetyki. Już niedługo będziecie mogły poczytać moje wrażenia na ich temat, dzisiaj tylko zaprezentuję co zasiliło moją kosmetyczkę.



Róży i bronzerów nigdy nie za wiele. Lubię te kosmetyki, bo świetnie ożywiają twarz. Dobrze dobrane potrafią czynić cuda. Te z W7 niegdyś zawojowały internety jako odpowiedniki marki Benefit. Jestem ich naprawdę ciekawa.



- W7 Africa - trójkolorowy puder brązujący z rozświetlającym różem - produkt pełnowymiarowy 
W7 Africa to trójkolorowy puder brązujący z dodatkiem rozświetlającego różu, który nada Twoim policzkom, skroniom i dekoltowi zdrowy blask afrykańskiego słońca. W ciągu jednej chwili Twoja skóra zyska delikatną, świeżą opaleniznę z odrobiną złocistego blasku. W7 Africa jest delikatny i lekki. Nie powoduje uczucia ciężkości. Doskonale stapia się z cerą a do tego jest bardzo wydajny. Puder może zostać zastosowany: dla nadania skórze naturalnego odcienia opalenizny;  jako bronzer i róż do policzków w celu uwydatnienia kości policzkowych i wymodelowania twarzy. Całość zamknięta została w eleganckim, tekturowym pudełeczku z dołączonym miękkim pędzelkiem ułatwiającym aplikację produktu. Gramatura: 8g Cena: 14,90 zł

- W7 Honolulu - Matujący Bronzer do Twarzy - tester. 
Wyjątkowy, matujący bronzer do twarzy, opakowany w tekturowe, estetyczne pudełeczko. Dołączony bardzo miękki pędzelek ułatwia precyzyjną aplikację kosmetyku.
Wiele możliwości zastosowania produktu. Gramatura: 8g Cena: 11,90 zł

- W7 Double Act - 2w1 Rozświetlający Róż i Bronzer - tester
Dwa kosmetyki w jednym: rozświetlający róż i bronzer, opakowane w tekturowe, estetyczne pudełeczko. Dołączony bardzo miękki pędzelek ułatwia precyzyjną aplikację kosmetyku. Wiele możliwości zastosowania produktu. Gramatura: 8g Cena: 14,90 zł


Bardzo lubię pomadki matowe, W7 ma ich dwie linie. Jestem ciekawa, jak się będą sprawować u mnie i przede wszystkim czy nie będą się ważyć i wysuszać ust.



- W7 Kiss Matts - pomadka do ust o matowym wykończeniu - kolory Naked, Damson
Niezwykle twarzowe pomadki W7 Kiss Matts w 6 odcieniach różu. Na co dzień, do biura, ale również coś intensywnego na wieczór. Pomadki gładko suną po ustach i nie wysuszają ich. Są trwałe, pozostają na swoim miejscu przez długi czas. Produkt zamknięty w szykownym, czarnym opakowaniu. Dzięki przezroczystemu spodowi można podejrzeć kolor pomadki bez jej otwierania. Na sztyfcie precyzyjnie wytłoczone logo producenta - W7. Gramatura: 3,5g Cena: 9,90 zł

- W7 Magic Matte - pomadka do ust o matowym wykończeniu - testery kolorów: In the Pink, Naughty, Darling, Cheeky, Red Dawn, Ruby
Niezwykle twarzowe pomadki W7 Magic Matte w 6 twarzowych odcieniach. Na co dzień, do biura, ale również coś intensywnego na wieczór. Pomadki gładko suną po ustach i nie wysuszają ich. Są trwałe, pozostają na swoim miejscu przez długi czas. Produkt zamknięty w szykownym, czarnym opakowaniu. Dzięki przezroczystemu spodowi można podejrzeć kolor pomadki bez jej otwierania. Na sztyfcie precyzyjnie wytłoczone logo producenta - W7. Gramatura: 3,5g Cena: 9,90 zł

Nie byłabym sobą, gdyby w zbiorze nie znalazły się cienie. Zdecydowałam się na



- W7 Eye Shadow Kit - Eyes Palette - paleta cieni do powiek
Paleta cieni do powiek, które powinny znaleźć się w każdej damskiej torebce. Komplet stanowi 5 cieni w delikatnych odcieniach szarości i brązu, idealnych do wykonania klasycznego makijażu o każdej porze dnia i roku. Cena: 14,90 zł

 Oprócz tego zdecydowałam się na suchy szampon, ponieważ nieraz mam podbramkowe sytuacje, gdzie włosy muszą wyglądać świeżo. Jestem ciekawa jak ten szampon będzie się u mnie spisywał i czy zastąpi na stałe szampony Batiste.


- Milton Lloyd Dry Shampoo - suchy szampon - 150ml spray
Rewelacyjny Suchy SzamponMILTON LLYOD wyróżnia formuła najwyższej jakości ze skrobią ryżową, dzięki czemu włosy nie są obciążone - pozostają lekkie i świeże. Działa odświeżająco i matująco dając perfekcyjne wykończenie i efekt puszystych włosów. Z łatwością zmieści się w każdej torebce. Jest niezastąpiony w sytuacjach awaryjnych, gdy potrzebne jest szybkie odświeżenie fryzury. Sprawdzi się w upalne dni, podczas podróży lub przed imprezą. Łatwy i wygodny w użyciu - wystarczy spryskać włosy, wmasować, rozczesać i gotowe! Pojemność: 150ml Cena: 7,90 zł


Oprócz tego, w paczce znalazłam króliko-kaczuszkę Playboya i dwie saszetki żelu pod prysznic. Żel się zawsze przyda, np gdzieś na kilkudniowe wyjazdy, natomiast kaczka trafiła do synka :) Nazwał ją Kalulu ;))) Jeżeli też chcecie mieć takiego przyjaciela, to wystarczy skorzystać z promocji ;)




Jestem ciekawa, czy posiadacie w swoim zbiorze któryś z tych kosmetyków. Co o nich myślicie?


Pozdrawiam :)





Kredki do brwi od BPS

$
0
0
Jeszcze kilka lat temu nie zwracałam uwagi na brwi. Niby coś tam je podkreślałam, przejechałam kredką czy cieniem, ale było to robione niedbale i na szybko. Jednak od dłuższego czasu bardziej przykładam się do ich zaznaczenia. Nie zawsze wyglądają idealnie, czasem mają gorszy dzień. Jednak dobrze podkreślone świetnie uzupełniają makijaż, lepiej się wygląda. 


Próbując wielu specyfików przeznaczonych do brwi znalazłam swój ideał, jednak nie oznacza to, że nie kuszą mnie inne marki. Na stronie BornPrettyStore wpadły mi w oko kredki, chyba tylko dlatego, że były śmieszne. Innowacyjnością jest tutaj "struganie" ich. Nie potrzebne są temperówki, wystarczy tylko pociągnąć za sznureczek. Chciałam zobaczyć jak to wszystko się spisuje. I co tu dużo mówić, jest tragedia.

Po pierwsze rysik nigdy nie będzie ostry. I jak tu malować moje liche brwi...? Może przy grubszej ich linii lepiej by się spisały, jednak nie ma mowy o jakiejkolwiek precyzji. Na szczęście są one miękkie, wydawałoby się, że można by było coś zadziałać, przy pomocy jeszcze cienia i pędzelka. Skądże. Osadzają się na włoskach, a skóry ledwo co się przyczepiają. Nie ma mowy o jakimkolwiek wypełnieniu brwi. Natomiast sznureczek do "strugania" jest niefunkcjonalny. Nie okręca się on wokół rysika, jak początkowo myślałam. Przebiega wzdłuż kredki. Co skutkuje tym, że po pociągnięciu trzeba jakby zdjąć owinięty papier i ostatecznie można zostać z samym rysikiem.



Kredki są w czterech kolorach, ja posiadam trzy: dwa ciepłe brązy i grafit. Dostępne tutaj, cena: $2,95. Używając kodu BAIQ10 możecie zrobić zakupy w BPS z 10% rabatem.

Pozdrawiam :)

'Love is all important' - Makijaż Krok po Kroku

$
0
0
Makijaż romantyczny, kobiecy. Subtelne kolory, mocna kreska dodająca drapieżności, czerwone, zmysłowe usta. Dobrze się czuję w takim looku.


W tym makijażu użyłam kilku nowości, które ostatnio trafiły do mojej kosmetyczki. Pokazywałam je Wam tutaj. Użyte cienie to W7 Eye Shadow Kit - Eyes Palette, muszę przyznać, że bardzo łatwo się nimi operuje. Są to kolory stonowane, metaliczne, jednak nie wygląda się w nich źle. Ta piękna, lekko przygaszona czerwień na ustach to W7 Kiss Matts #Damson. Bardzo lubię matowe pomadki, więc już na początek ona ma duży plus. Równomiernie się rozkłada na ustach, nie przesusza ich i długo trwa. Jadłam, piłam i nadal wyglądała bardzo dobrze. Do wykonturowania twarzy użyłam W7 Honolulu - ma bardzo ładny odcień, nie pomarańczowy. Natomiast  policzki podkreśliłam W7 Africa. Łatwo z nim przesadzić, bo musiałam redukować kolor. Myślę, że następnym razem pójdzie mi z nim o wiele lepiej.



Makijaż krok po kroku:
1. Podkreślam brwi. Na całą powiekę najpierw nakładam bazę pod cienie, a następnie złoty cień.
2. Metalicznym jasnym beżem rozświetlam kącik wewnętrzny. Na załamanie powieki nakładam szaro-chłodno brązowy cień.
3. Przyciemniam kąciki zewnętrzne na górnej i dolnej powiece za pomocą szarego cienia.
4. Na resztę dolnej powieki nakładam zloty cień. Górną granicę cieni rozcieram matowym beżem.
5. Czarnym linerem rysuję kreskę wzdłuż górnej linii rzęs oraz na linii wody.
6. Tuszuję rzęsy.



Lista kosmetyków:
  • podkład Revlon Colorstay #150 Buff
  • korektor Kobo Professional Modeling Illuminator #101
  • puder sypki Kobo Professional Translucent Loose Powder
  • W7 Honolulu Bronzing Powder
  • W7 Africa Multi Bronzzing Face Powder
  • baza pod cienie Kobo Professional Eyeshadow Base
  • cienie z palety W7 Eye Shadow Kit – Eyes Palette
  • beżowy cień Mariza
  • cień do brwi Inglot Brow Powder #567
  • Maybelline Lasting Drama Gel Eyeliner 01 Black
  • tusz do rzęs Loreal Volume Million Lashes Mascara
  • pomadka W7 Kiss Matts Lipstick #damson



    Ten makijaż ukazał się także na portalu glam-express.com [klik]

    Pozdrawiam :)


    Cienie do dziennego makijażu, która nie zrobią krzywdy

    $
    0
    0
    Ostatnio nie mam w ogóle czasu na mocniejsze bądź kreatywniejsze makijaże. Na co dzień wybieram bezpieczne brązy, z których mogę wyczarować szybki dzienny makijaż. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać paletkę czterech cieni, którymi nie można zrobić sobie krzywdy, więc będzie idealna dla każdego. Mowa tutaj o My Secret Natural Beauty Eye Shadow Palette, czyli o paletce matowych cieni w odcieniach nude. 



    Paletka jest dobrze wykonana, plastik jest mocny, zapięcie, mimo częstego otwierania, nie wyrobiło się. Cztery cienie są prostokątne, dodatkowo w zestawie jest mini pacynka. Na odwrocie są wszystkie potrzebne informacje - opis od producenta oraz skład.



    Cienie są w neutralnych kolorach. Jest jasny beż, jasny zgaszony róż, bardzo jasny ciepły brąz oraz średni brąz. Nie jest możliwością wykonanie nią wieczorowego makijażu, raczej uzyskamy lekkie podkreślenie oczu. Wszystkie kolory są o matowym wykończeniu, pudrowym. Ich konsystencja jest zbita, dzięki temu nie pylą i można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że się nie sypią. Aplikacja jest dobra, szybko przyczepiają się do skóry i świetnie się rozcierają i łączą między sobą.  Pigmentacja jest taka jaka jest widoczna na 'słoczach', czyli nic mocniejszego nie uzyskamy. Trwałość bardzo dobra, ponieważ cienie nie zbierają się w załamaniach, nie blakną przez długi czas.



    Wykonałam makijaż tą paletą, jednak kolory są tak delikatne, że postanowiłam dodać fioletową kreskę wykonaną kredką My Secret Satin Touch Kohl  #23. Na rzęsach świetny tusz, który niestety już jest na wykończeniu: My Secret Create Your Lashes Mascara.



    Myślę, że te cienie są skierowane do osób, które boją się podkreślać oczy, bądź robią to bardzo delikatnie. Można nimi bardzo łatwo wykonać bezpieczny makijaż, który będzie trwały.

    Dostępność: Drogeria Natura, Cena: 11,99 zł

    Co myślicie o tak delikatnych kolorach? Sprawdziłyby się u Was?

    Pozdrawiam :)


    Kobo Professional Nail Polish: 58 Radiant Orchid, 44 Fantasy, 56 Heather Valley

    $
    0
    0
    Kolekcja lakierów rośnie w zastraszającym tempie, a nic w sumie ostatnio z nich nie pokazywałam. Przyczyna prosta - musiałam skrócić paznokcie ;) Ale dzisiaj będzie bonusowo, bo pokażę aż trzy kolory, które ostatnio chętnie nosiłam solo lub mieszając je. Pokażę Wam lakiery Kobo Professional z jesiennej kolekcji.  



    Nie będę się zbytnio rozpisywać o opakowaniu, pędzlu itp, bo powieliłabym to co napisałam tutaj. Chciałabym jednak poruszyć jedną kwestię. Lakiery schną dość długo, gdy nałoży się zbyt grube warstwy. Dlatego ważne jest, aby były one bardzo cienkie. Trwałość bez zarzutu. I podoba mi się wysoki połysk lakierów. Nie trzeba sięgać po nabłyszczacze.



    58 Radiant Orchid to piękny żywy różowy kolor, troszkę neonowy. Na początku nawet nie chciałam po niego sięgać, bo za różem nie przepadam, jednak bardzo spodobał mi się efekt na paznokciach.  Wykończenie kremowe.
     



    44 Fantasy w buteleczce wygląda na ciemny róż, jednak po nałożeniu dwóch warstw na paznokciach wybija się bardzo czerwony pigment i ma raczej kolor jasnego wina. Lubię go łączyć z Radiant Orchid, bo świetnie ze sobą współgrają. Wykończenie kremowe.




    56 Heather Valley to klasyczny fiolet, który uwielbiam nosić jesienią. Pasuje do wszystkiego. Wykończenie kremowe.



    Lakiery Kobo dostępne są wyłącznie w Drogerii Natura. Cena: 9,99 zł

    A Wam który kolor najbardziej się podoba? :)


    Pozdrawiam :)

     

    Matowe pomadki W7 Kiss Matts

    $
    0
    0
    Pomadki matowe uwielbiam, efekt mi się bardzo podoba. Dlatego z zaciekawieniem sięgnęłam po sztyfty od W7. Firma ma bodajże dwie linie pomadek o takim wykończeniu. Dzisiaj pokażę dwa kolory: nudziak na co dzień oraz czerwień na specjalne okazje. Zapraszam na pokaz pomadek W7 Kiss Matts Naked oraz Damson.



    Oba produkty są pełnowymiarowe, opakowanie jest inne niż można spotkać w popularnych firmach. Mają przezroczysty spód, gdzie jest pokazany kolor pomadki. Sztyfty są dodatkowo ozdobione 'grawerem' logo firmy, który zanika już po pierwszym użyciu.



    Pomadki gładko suną po ustach i równomiernie się rozkładają. Są dobrze napigmentowane i już wystarczy jedno pociągnięcie. Ważne też jest, że nie wysuszają ust, przez cały czas prezentują się one bardzo dobrze. W pomadkach ważna też jest trwałość. Wytrzymują do kilku godzin przy normalnym funkcjonowaniu, picie im nie jest straszne. A jak schodzą, to równomiernie.



    Nudziakową pomadkę Naked używam na codzień i świetnie się spisuje. Natomiast po przygaszoną czerwień  Damson sięgam rzadziej, raczej w domowym zaciszu ;) Wykończenie jest matowe, jednak nie jest ono płaskie. Na zdjęciach myślę jest to dość widoczne. 



    Myślę, że pomadki W7 są warte uwagi i jeżeli macie do nich dostęp, to wypróbujcie. Można je zakupić np w Perfumeria Niebieska, cena: 9,90 zł

    Za jakiś czas pokażę też pomadki matowe z linii Magic Matte. Ciekawa jestem, czy będą one podobne do swoich 'braci'.

    Pozdrawiam :)


    Viewing all 411 articles
    Browse latest View live