Quantcast
Channel: Ferrou Makeup Blog: makijaż, kosmetyki
Viewing all 411 articles
Browse latest View live

My Secret Create Your Lashes- śwetny tusz za niewielkie pieniądze

$
0
0
Tusz do rzęs to jeden z niewielu kosmetyków, bez których nie potrafię się obejść. Wiele z nich testuję, jedne są lepsze, inne gorsze. Dzisiaj zobaczycie jeden z tych, który polecam. Jest ogólnie dostępny (zazwyczaj, bo u mnie w mieście nadal Natury nie ma), tani i przede wszystkim dobry. Zapraszam na recenzję tuszu My Secret Create Your Lashes.


Opakowanie tuszu jest standardowe, jednak szczególną uwagę przykuwa szczoteczka. Wszelkie firmy kosmetyczne dążą do tego, aby jak najbardziej zachęcić konsumentkę do zakupu tuszu. W działaniu to już nie zaskoczą, bo mamy tusze pogrubiające, podkręcające, wydłużające, dające efekt miliona rzęs, 2000 kalorii itp. Jedynie nad czym mogą podumać to opakowanie i aplikator do nakładania. Widziałam wiele - proste szczoteczki, powykręcane, normalne, silikonowe, a'la maczugi, widły, mające instrukcje obsługi, itp. My Secret także wyszła naprzeciw klientkom i stworzyła ciekawy okaz. Jak po raz pierwszy zobaczyłam szczoteczkę, to sobie pomyślałam: "znowuuuu komuś się nudziło". Jednak już po pierwszym użyciu pojawił się u mnie uśmiech. Szczoteczka jest silikonowa - takie lubię, bo dzięki temu, że "igiełki" są blisko siebie, rzęsy są dobrze rozczesane. Jednak jest nietypowa, ponieważ z jednej strony te igiełki są krótsze, a z drugiej dłuższe. I to jest świetne rozwiązanie. Strony, gdzie są one dłuższe używam do nakładania tuszu, następnie aby pogrubić je u nasady, używam strony z krótszymi igiełkami. Okręcam szczoteczkę i stroną z dłuższymi igiełkami rozczesuję rzęsy rozprowadzając tusz od nasady aż po końce. Natomiast dolne rzęsy łatwiej jest mi malować stroną, gdzie są krótsze igiełki. Po opisie wydaje się, że jest więcej zabawy niż to wszystko jest warte, ale uwierzcie, szczoteczkę bezproblemowo się obraca na tą stronę, którą chcemy używać. To nie Fatale Lancome, gdzie potrzebna jest instrukcja obsługi ;)



Jeżeli jeszcze nie jesteście skuszone, to napiszę teraz jak jest z działaniem tuszu. Tak jak obiecuje producent  rzęsy są wydłużone, pogrubione oraz podkręcone. Nie kruszy się, nie grudkuje, a nawet jeżeli coś się przydarzy, spowodowane zbyt dużą ilością tuszu na rzęsach, można je spokojnie rozczesać za pomocą szczoteczki lub dodatkowego grzebyka. Ale uwierzcie, mam ten tusz od kilku miesięcy i jeszcze nie miałam z nim problemu. Czerń jest intensywna, nie blednie w ciągu dnia, nie rozmazuje się. Zmywa się bezproblemowo. Należy pamiętać jednak, że nie jest to tusz wodoodporny. 


Na zdjęciu pokazuję Wam efekt po nałożeniu dwóch warstw tuszu. Drugą warstwę nakładałam po 2 godzinach, aby wzmocnić efekt. Raczej daje delikatny dzienny efekt.


Tusz do rzęs, jak i inne produkty My Secret, są dostępne w Drogeriach Natura za kwotę 13,99zł.

Pozdrawiam :)




Najczęściej czytane - TOP 3 LIPIEC

$
0
0
Początek nowego miesiąca, zatem czas na podsumowanie poprzedniego. Jeżeli przeoczyłyście któryś z postów, to macie teraz szansę nadrobić. Przedstawiam trzy najbardziej poczytne posty w miesiącu lipiec.


1.Błyszczyki Kobo Professional Long Lasting Glass Shine część 1 W tym miesiącu najbardziej spodobał się wam post o błyszczykach KOBO. Jest to pierwsza część, planuję jeszcze dwie, bo wciąż do pokazania zostało 10 błyszczyków. Obiecuję, postaram się ;)




2. Beżowe LOVE  Cumel od Colour Alike to piękny lakier. Bardzo często po niego sięgam, teraz też go mam na sobie :) Polecam każdemu, kto poszukuje jasnego ładnego, bezproblemowego lakieru.






3. Morska muszelka i piórka od My Secret Kolejny lakier znalazł się w zestawieniu. Ponownie jasny kolor, tym razem brzoskwinka. W notce są też zdjęcia tego lakieru z ciemnymi piórkami. Jeżeli jesteście ciekawe efektu to zapraszam.



W tym miesiącu pokazałam Wam kilka ciekawych lakierów, nawet pojawiły się głosy, że powoli staję się paznokciową blogerką. To raczej nigdy nie nastąpi, ponieważ nie mam aż tak cudnych zdolności, jak inne dziewczyny :) Makijażu tym razem niet ;))) Kolejny post z tej serii już za miesiąc ;))))


Pozdrawiam :)

Miętowy makijaż inspirowany Kim Kardashian

$
0
0
Wróciłam. Tygodniowy wypad nad morze się skończył. Mogłabym się jeszcze tak lenić z kilka tygodni, ale wszystko co dobre, szybko się kończy. Teraz mnie czeka wypakowywanie toreb i góry prania. Pogoda dopisała, jednak ja standardowo opalenizny nie mam. Zawsze opalam się na czerwono  i tym razem, mimo smarowania filtrem 50, mam spalone plecy. Taki mamy klimat. Przez ten tydzień, kiedy mnie nie było, powinny się pojawiać notki przeze mnie przygotowane dużo wcześniej, jednak tak się wkręciłam w wypoczywanie, że nie zaglądałam na bloga. Wolałam położyć się z książką niż na komórce poprawiać czy pisać teksty. Starałam się w miarę możliwości zrezygnować z netu i mi to wyszło. Dzisiejszy makijaż został przygotowany dla portalu http://www.glam-express.com Jeżeli śledzicie ich FB bądź portal, to na pewno go już widziałyście. A jak nie, to zapraszam na dalszą część postu. 

 Kim Kardashian zapewne każdy zna. Jej makijaże są zazwyczaj bardzo piękne - mocno podkreślone i powiększone oczy, świetnie wykonturowana twarz. Makijaż, który celebrytka 'nosiła' na okładce magazynu Vegas, już od dawna chciałam wykonać. Może nie wyglądam tak zachwycająco jak Kim, ale jestem zadowolona z makijażu. Zapraszam na tutorial.




Makijaż krok po kroku:
1. Podkreślam brwi. Na całą powiekę nakładam bazę pod cienie. Bielą rozświetlam wewnętrzne kąciki oraz obszar pod brwiami.
2. Na całą powiekę nakładam miętowy cień. W zewnętrznym załamaniu powieki aplikuję czerń.
3. Za pomocą brązu  rozcieram czerń w załamaniu powieki.
4. Podkreślam dolną powiekę za pomocą brązowego cienia.
5. Wzdłuż górnej linii rzęs maluję linerem czarną kreskę. Linię wody podkreślam beżową kredką.
6. Tuszuję rzęsy.



Lista kosmetyków:

  • podkład MAP 2 NB
  • korektory Kryolan Dermacolor Camouflage Rainbow #2
  • puder sypki Glazel Super Finishing Powder
  • bronzer Diorskin Nude Tan Sun Powder #003
  • róż Clinique Fresh Bloom 04 Plum Poppy
  • baza pod cienie Zoeva Eyeshadow Fix Long Wear #Pearl
  • cienie Glazel: brązowy, biały
  • miętowy cień Paese
  • czarny cień Inglot
  • cień do brwi Inglot Brow Powder #567
  • Maybelline Lasting Drama Gel Eyeliner #01 Black
  • beżowa kredka Paese
  • MaxFactor 2000 Calorie Mascara
  • konturówka do ust Deni Carte Waterproof Lipliner #110
  • błyszczyk Rouge Bunny Rouge Glassy Gloss #078
 






Ten makijaż możecie także znaleźć na portalu http://glam-express.com/  [klik]

Pozdrawiam :)


Pięlęgnacja z Etre Belle - moje wrażenia

$
0
0
Przez ostatnie tygodnie  głośno jest w mediach o Ilonie Felicjańskiej. Podpisała ona kontrakt z firmą Etre Belle i jest twarzą ich kilku produktów. Padają pytania, czy to dobrze dla firmy, czy nie. Jednak myślę, że te pytania są nieodpowiednie. Firma podjęła taką decyzję, zatem dobrze to przemyślała, modelka się zgodziła. Musi z tego się zrodzić coś ciekawego. 



Wiem też, że wiele osób "nie znosi" Ilony. Dlaczego? Ja jej nie znam, o jej przeszłości wiem tylko tyle, co wyczytałam z plotkarskich gazet. Nie wiem jaką jest osobą, jaki ma charakter, temperament. Nie rozmawiałam z nią. Więc nie mam podstaw, aby darzyć ją negatywnymi emocjami. Wiem jedynie tyle, że jest piękną, dojrzałą kobietą. I myślę, że dzięki temu jest nam bliższa, przynajmniej mi. Ostatnio stuknęło mi 30 wiosen i chciałabym wyglądać tak pięknie jak ona. A różnica między nami to ponad 10 lat. Może pomogą mi w tym kosmetyki, które promuje? O tym właśnie będzie dzisiejsza notka, o działaniu kosmetyków do pielęgnacji twarzy Etre Belle.



Kilka miesięcy temu obrażona na wszystkie drogeryjne specyfiki, sięgnęłam po naturalną pielęgnację. OCM, kręcenie samorobionych kremów, naturalne peelingi, glinki, algi itp. I to pomagało, moja cera się wyciszyła, raczej już walczyłam z przebarwieniami potrądzikowymi, niż ropnymi wypryskami. Jednak nadal miałam problem z porami i podskórnymi małymi grudkami, którym oleje nie dawały rady. Zdecydowałam się podjąć wyzwanie od Etre Belle i sprawdzić, czy po 14 dniach, tak jak producent obiecuje, skóra będzie w lepszym stanie. Produkty stosowałam ponad 3 tygodnie, jednak większość opisywanych niżej rzeczy, zaobserwowałam już wcześniej.

Otrzymane produkty wplotłam w swoją pielęgnację, a są to: zestaw do oczyszczania twarzy Cleaning Set, w którego skład wchodzi pianka do mycia, tonik oraz elektryczna szczotka;  krem na dzień i na noc Golden Skin z kawiorem i złotem. Wstępną prezentację kosmetyków mogłyście zobaczyć w tej notce. Dzisiaj będę chciała opisać całościowe działanie produktów, przy stosowaniu ich kilku jednocześnie trudno stwierdzić, co i jak działało oraz który produkt bardziej pomógł, a który mniej.  Ale zanim to zrobię, opiszę najpierw jak każdy z kosmetyków stosowałam. 

Rano przemywałam twarz rękoma pianką  Hyaluronic Cleansing Mousse, a następnie przemywałam twarz wodą i tonizowałam skórę za pomocą Hyaluronic Tonic Mousse, który nakładałam na płatek kosmetyczny. Po tym oczyszczaniu sięgałam po krem Caviar Day Cream Golden Skin. W ten sposób cera była przygotowana na makijaż. Wieczorem rozpoczynałam demakijaż od zastosowania własnej mieszanki olejów. Następnie na lekko zwilżoną skórę nanosiłam piankę hialuronową i sięgałam po elektryczną szczotkę. Masowałam nią twarz około minuty pilnując, aby robić to dokładnie. Po takim dogłębnym oczyszczeniu nanosiłam tonik hialuronowy i wklepywałam krem na noc Caviar Night Cream Golden Skin. Natomiast w czasie tygodniowego wypadu nad morze nie stosowałam szczoteczki oraz olejów i moje wieczorne oczyszczanie wyglądało jak te rano, czyli demakijaż wykonywałam tylko kosmetykami Etre Belle.




Teraz mogę stwierdzić, że nie wyobrażam sobie już pielęgnacji bez szczotki elektrycznej. Dzięki dość szybkim ruchom, świetnie radzi sobie z każdym brudem w porach zgromadzonych przez cały dzień. Bardzo szybko zauważyłam  coraz mniej "kropek", nie miałam żadnych problemów z suchymi skórkami, nie musiałam sięgać po dodatkowe peelingi, ponieważ szczotka świetnie się z nimi rozprawiała. Co więcej, po tygodniu zauważyłam mniej podskórnych grudek na policzkach. Po prostu znikały. W tygodniu, gdy nie stosowałam szczoteczki czułam, że mi jej brakuje, choć stosowanie jej codziennie na podrażnioną skórę słońcem mogło skończyć się niezbyt ciekawie.



Szczotka ma dwa tryby prędkości, ja włączam tryb high, szybciej się porusza. Włosie szczotki nie jest twarde, nie zniekształciło się, oczywiście po pierwszym zastosowaniu czułam lekkie podrażnienie, ponieważ moja cera nie była przyzwyczajona do takiego oczyszczania. Szczoteczka jest gratisem do zestawu pianka i tonik, dołączone są baterie, dzięki którym jest ona gotowa do użycia zaraz po zakupie. Nasadka z włosiem jest wymienialna, po każdym zużyciu płuczę ją pod bieżącą wodą. Nie wiem tylko gdzie można ewentualnie zakupić do niej wkłady. I jednak brakuje mi czegoś - opakowania na szczotkę lub jakiegoś stojaka, aby w higieniczny sposób móc przechowywać i transportować produkt. 



Płyny do mycia twarzy w formie pianki bardzo lubię. Na rynku jest mało dostępnych takich form, zazwyczaj są to żele. Pianka hialuronowa długo utrzymuje swoją konsystencję, wystarcza jedna pompka na umycie twarzy, dzięki temu kosmetyk jest bardzo wydajny. Dobrze ją się nanosi, pieni się dodatkowo przy zastosowaniu szczotki. Zapach, tak jak i tonik, ma bardzo delikatny, świeży, przyjemny dla nosa. Pianka nawet bez zastosowania szczotki dobrze radzi sobie z demakijażem i oczyszczaniem twarzy. Skóra jest odświeżona, miła w dotyku.





Tonik hialuronowy też jest w formie pianki, co było dla mnie zaskoczeniem. Nanoszę go najpierw na płatek kosmetyczny, a następnie przemywam nim twarz. Myślę, że można by było bezpośrednio nałożyć go na twarz i wmasować w skórę. Pianka po kontakcie z ciepłem skóry zmienia swą konsystencję na bardziej płynną. Na zdjęciu poniżej widać to bardzo dobrze. Tak jak w przypadku pianki myjącej, wystarcza jedna pompka, więc ponownie jest to kosmetyk wydajny. To co w tonikach jest ważne, zastosowane jest w tym kosmetyku. Czuć odświeżenie cery, nie ściąga skóra, nie pozostawia jej kleistej, nie wyczuwalny jest żaden tłusty film. 



Myślę, że zestaw Cleansing Set wart jest zainteresowania. Kosztuje on 279 zł. Niby drogo, ale tak patrząc się na to, że dostaje się dwa wydajne kosmetyki oraz szczotkę elektryczną, to aż tak źle nie jest. 



W kremach Golden Skin się zakochałam. Najpierw zauroczyłam się w opakowaniach. Jest ono utrzymane w złotej tonacji, pokaźnych rozmiarów, w końcu jest tam aż 100ml kremu, a wieczko przyozdobione dziesiątkami cyrkonii. Ekskluzywny wygląd. 



Zauroczenie przeistoczyło się w miłość po zastosowaniu kremów. Konsystencje obu kremów są dość lekkie, choć ten noc jest bardziej gęsty. Mimo tego nakładają się bezproblemowo. Na pewno ułatwia to w tym szpatułka dołączona do każdego opakowania.



Kremy są koloru białego, jednak widoczne są żółte grudki - to płatki złota. W kontakcie z cerą się roztapiają, nie czuć ich pod palcami. Zapach obu kremów jest identyczny - delikatny, świeży.  Kremy szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustego filmu. 




Po dobrym oczyszczeniu wszystkie aktywne składniki mogą zacząć działać. Przez ostatnie tygodnie nie miałam problemu z suchością skóry, czułam, że jest dobrze nawilżona, gładka. Wydaje mi się, że nawet mogę powiedzieć, że była promienna. Krem na dzień można stosować pod makijaż, wystarczy chwilkę poczekać na wchłonięcie. Wydajność też jest niezła. Po dwóch tygodniach praktycznie nie widać w pojemniczkach zużycia. Wystarcza niewielka ilość, aby rozsmarować krem po całej twarzy, szyi i dekolcie. 

Skład kremu na dzień Golden Skin:


Skład kremu na noc Golden Skin:


Jeden krem kosztuje 199 zł za 100ml. Cena jest w granicach rozsądku, bo za 50ml, czyli standardową pojemność kremów, płaci się 100 zł. A opakowanie jest bezcenne :)

Wszystkie kosmetyki można zakupić na oficjalnej stronie Etre Belle[klik]



Nie mam zamiaru rezygnować z kosmetyków Etre Belle. Nadal po nie sięgam, moja cera jest zadowolona. Podskórne grudki znikają, czuję oczyszczenie, nawilżenie, widzę ładniejszy wygląd skóry. Oczywiście naturalnych kosmetyków nie odstawiam. Myślę, że dobrze skomponowana pielęgnacja może tylko polepszyć stan mojej cery.


Jestem ciekawa Waszej opinii na temat tych kosmetyków. Zauroczyły Was?


Pozdrawiam :)


Poczwórna paleta cieni Super Stagefit BornPrettyStore - recenzja i makijaż

$
0
0
Tym razem różowo nie będzie. Wybrałam ten produkt, bo zachwyciły mnie kolory na zdjęciach. Na żywo też się świetnie prezentuje, jednak po pierwszym użyciu już wiedziałam, że miłości nie będzie. Niestety poczwórna paleta cieni Super Stagefit od BornPrettyStore nie zachwyca. Wybrałam tą oznaczoną numerem 06, gdzie są kolory pasujące zielonookim. Na prezentowanym makijażu wyglądają ciekawie, jednak musiałam chwilę powalczyć o ten efekt. Ale może zacznę od początku.


Opakowanie paletki jest solidne. Prezentuje się ona ładnie, cienie  mogą zauroczyć. Są one dużych rozmiarów, na długo starczą. Na odwrocie opisy są zapisane za pomocą krzaczków. Jest także grafika z propozycją nakładania cieni. Nie róbcie tego bez nadzoru! Taka perłowa biel pod łukiem brwiowym jest kiczowata.


Wykończenie cieni jest perłowe, jednak to nie jest taka perła sleekowa, raczej mocniejsza, bardziej błyszcząca. Najpierw sięgnęłam po nie nie używając bazy, bo wtedy widać jakość cieni. I bardzo się rozczarowałam. Widać było tylko błysk. Kolory zlewały się w jedno, nie odróżniało się szarość od bieli ani zieleń od niebieskości, bledły bardzo szybko. Po kilku godzinach zbierały się w załamaniach, kolory schodziły i zostawała tylko jakby tłustawa błyszcząca warstwa, charakterystyczna dla niskiej jakości cieni. Pyliły się, brokat się sypał w czasie aplikacji, w czasie noszenia. Makijaż nie wyglądał zachęcająco. Pigmentacja może jest widoczna na 'słoczach' (nakładane palcami) jednak pod pędzlem ona ginie. 


Bardzo rozczarowana, ponieważ kolory wydawały mi się świetne, sięgnęłam po bazę pod cienie. I tutaj cienie rozkwitły. Widoczne jest to na zdjęciach makijażu. Użyłam tutaj fenomenalnego mojego odkrycia - bazy Zoeva. Ze wszystkiego wyciągnie to, co najlepsze. I tak też jest w tym przypadku. Cienie przyklejają się do skóry i do demakijażu wyglądają ładnie, nie bledną.


Ja wiem, że większość cieni używam razem z bazą i nie są one u mnie dyskwalifikowane. Tak jest z cieniami np Glazel, które lubię mimo, że bez bazy mogą wiele osób zniechęcić. Jednak bez bazy cienie powinny jako tako się prezentować.W przypadku tej paletki ta sprawa jest mocno dyskusyjna. Bez bazy nie polecam po nie sięgać, natomiast na dobrej bazie naprawdę będą wyglądać świetnie.

Cienie można zakupić na stronie Born Pretty Store i kosztują 10 dolarów (w promocji 8). Jednak za taką cenę można mieć już paletkę Sleek bądź Makeup Revolution, które bez bazy są znośne.

Wszystkie produkty na stronie Born Pretty Storemożecie także zakupić z  10% rabatem. Wystarczy, że wpiszecie kod rabatowy  BAIQ10. Przesyłka do Polski jest darmowa.
   

Pozdrawiam :)



 

Różane naklejki wodne

$
0
0
Już wielokrotnie podkreślałam, jakim beztalenciem paznokciowym jestem. Jednak od czasu do czasu próbuję przełamać tę złą passę ;)Ostatnio pobawiłam się trochę naklejkami wodnymi, które otrzymałam od BornPrettyStore. Jest to moja pierwsza styczność z nimi. Sięgnęłam po czerwone róże, bo wydawało mi się, że tego zepsuć się nie da. Hmmm i tutaj jest to dyskusyjne, bo ja widzę wiele niedociągnięć, nie wszędzie naklejki udało mi się równo przykleić. I przyozdobienie nie jest też jakoś wymyślne.


Naklejki posiadają oznaczenie BPS010, jest ich 20. Jak możecie zauważyć, kwiatki są różnej wielkości, nie są identyczne. Na kartoniku prezentują się bardzo ładnie, na paznokciach dzięki nim można uzyskać nieco romantyczny wygląd ;) Aplikacja ich jest mało problematyczna, choć należy to robić uważnie. Na opakowaniu jest instrukcja obsługi i nią się kierowałam. Po namoczeniu naklejka łatwo schodzi z papierka, należy precyzyjnie nakleić ją na płytkę paznokcia, ponieważ nie ma już możliwości jej odklejenia. 


Jako bazę użyłam lakieru Colour Alike 'Daleko od Sopotu' - jest to świetny błękitny kolor, coś w stylu lazuru. W połączeniu z różyczkami myślę, że dobrze się prezentuje. Całość zabezpieczyłam topem, aby mimo wszystko w czasie noszenia nic się nie pogubiło.



Naklejki możecie zakupić tutaj. W sumie nie wiem czy prawie trzy dolary to odpowiednia cena, ale w sklepie często są promocje na naklejki i można je dostać za np niecałego dolara. Poza tym, wszystkie produkty na stronie Born Pretty Storemożecie także zakupić z  10% rabatem. Wystarczy, że wpiszecie kod rabatowy  BAIQ10. Przesyłka do Polski jest darmowa.
   


Co myślicie o takim mani? Lubicie naklejki wodne?

Pozdrawiam :)


Wieczorowy makijaż krok po kroku inspirowany Mila Kunis

$
0
0
Ostatnio wiele czasu poświęcam na oglądanie zdjęć celebrytek i ich makijaży. Oczywiście, nie wszystkie są zachwycające, jednak zazwyczaj gwiazdy wyglądają fenomenalnie. Niedawno zainteresował mnie makijaż Mili Kunis z 2012. Pani zbytnio nie znam, na chwilę obecną nie jestem w stanie napisać, w jakich filmach grała (o ile grała, bo może jest piosenkarką? ) Tak czy siak, wygląda zjawiskowo, jej oczy są świetnie podkreślone, seksowne, ale też tajemnicze. Musicie pamiętać, że jest to inspiracja, nie kopia, mamy inną budowę oczu, makijaż musi być dopasowany do danej urody. 
Jeżeli jesteście zainteresowane makijażem z czerwonego dywanu, to pędzelki w dłoń i do dzieła :)



Makijaż krok po kroku:

1. Podkreślam brwi. Na całą powiekę nakładam bazę pod cienie. W zewnętrzny kącik dolnej i górnej powieki aplikuję czerń.
2. Brązowy cień nakładam w załamanie i zewnętrzny kącik powieki.
3. Dobrze rozcieram kolory ku górze. W miarę potrzeby dodaję brązowego cienia.
4. Na resztę dolnej i górnej powieki nakładam złoty cień. Rozcieram granice między kolorami.
5. Wzdłuż górnej linii rzęs rysuję czarną kredką kreskę. Rozcieram ją brązowym cieniem. Tą samą kredką przyciemniam wodną linię oka. Natomiast jasnym beżowym kolorem rozświetlam kącik wewnętrzny.
6. Mocno tuszuję rzęsy.



Lista kosmetyków:
  • podkład MAP 2 NB
  • korektory Kryolan Dermacolor Camouflage Rainbow #2
  • puder sypki Glazel Super Finishing Powder
  • bronzer Diorskin Nude Tan Sun Powder #003
  • baza pod cienie Zoeva Eyeshadow Fix Long Wear #Pearl
  • brązowy cień glazel
  • Makeup Revolution Iconic 2 Palette : czarny, złoty, jasno-beżowy
  • cień do brwi Inglot Brow Powder #567
  • Deni Carte czarna kredka
  • MaxFactor 2000 Calorie Mascara
  • pomadka Paese z olejem arganowym #17
 
  •  


Ten makijaż możecie także obejrzeć na portalu http://www.glam-express.com[klik]

Pozdrawiam :)


Sypańce i kuleczki od Kobo

$
0
0
Zbierałam się, zbierałam i w końcu się zebrałam. Do napisania dzisiejszego posta. Przedmiotem rozważań będą pudry i kuleczki Kobo wykończające makijaż, czyli transparentny puder sypki Translucent Loose Powder, kulki brązujące Mineral Makeup Pearls 02 Pearl Bronze oraz kulki rozświetlające Mineral Makeup Pearls 01 Bright Pearl.

 

Opakowania tych trzech produktów są bardzo podobne. W plastikowym pojemniczku znajduje się kosmetyk, kulki są zabezpieczone dodatkowo gąbeczką, natomiast puder sitkiem, którego otwory nie są zabezpieczone przed niekontrolowanym wysypem kosmetyku.  Wykonanie jest solidne, wieczko zakręcane, design miły dla oka, nie przekombinowany.


Puder sypki jest bardzo dobrze zmielony, konsystencję ma miękką. Kolor w opakowaniu wydaje się bardzo jasny, jednak jest on transparentny - wtapia się w koloryt cery i nie odznacza się na twarzy. Bardzo dobrze się go aplikuje, nie pyli się zbytnio. Puder dobrze utrwala makijaż. Nie mam jakiegoś większego problemu ze świeceniem, jedynie w okolicy nosa, gdzie podkład bardzo szybko spływa. Ten puder dobrze sobie z tym radzi i przedłuża trwałość całego makijażu, może nie jakoś spektakularnie, ale o tą godzinkę, dwie,.aż tak szybko się "nie świecę". Na inne partie twarzy jest niegroźny, bo ich nie przesusza. Wykończenie całego makijażu jest matowe, ale takie zdrowe, nie płaskie. W opakowaniu jest 8g produktu, natomiast cena regularna to ok 24 zł.



Kulki brązujące bardzo polubiłam i najchętniej po nie sięgam z tej całej trójki. Nie nakładam ich dołączonym puszkiem a pędzelkiem. Merdam nim w opakowaniu, bardzo szybko pyłek z kulek nanosi się na włosie i można rozpocząć zabawę :) Raczej używam go do podkreślenia policzków, nie próbowałam go nakładać na całą twarz. Kulki są wielokolorowe - mamy ciemny i jasny brąz oraz beż. Nie kruszą się pod naciskiem pędzla. Kolor można stopniować - od lekkiego błysku, aż po ciemny brąz. Dobrze się go rozprowadza i nie schodzi w ciągu dnia.


Rozświetlacz nie zbyt często gości u mnie na policzkach, bo jednak takie kosmetyki mi nie służą. Jak już po niego sięgam, to delikatnie nanoszę go na szczyty policzkowe. Ładnie je rozświetla. Tak jak w przypadku jego brązującego brata, kulki nie kruszą się, pyłek dobrze przyczepia się do włosia. Nie schodzi z twarzy, nadaje jej zdrowy wygląd, delikatnie i subtelnie rozświetla muśnięte nim partie twarzy. Raczej nie można z nim przesadzić.



Kulki są bardzo wydajne i starczą na długo. W opakowaniu jest 15g produktu i wątpię, czy uda mi się je wykończyć przed końcem daty ważności. Cena to 24zł. Ale warto rozglądać się za promocjami, które często występują w Drogeriach Natura.


Co sądzicie o tym trio?

Pozdrawiam :)



Koniec lata... nikosmetyczne i kosmetyczne podsumowanie

$
0
0
Wakacje minęły. Ehhh.. miałam tak wiele planów, a niezbyt je zrealizowałam. Trochę posprzątałam, wypoczęłam. Przez ponad ostatni tydzień odpoczywałam od bloga, netu, FB itp. Z jednej strony nie miałam czasu, bo musiałam się pouczyć, rozmowa klasyfikacyjna była przede mną. (ufff udało się.) A gdy miałam czas, to sięgałam po książkę i myślałam. Dużo, być może za dużo. Wiele spraw z ostatniego półrocza próbowałam sobie poukładać w głowie, jednak nic z tego nie wyszło. Skończyłam 30 lat i zastanawiałam się, ile już za mną, a ile przede mną. Zastanawiałam się nad tymi wszystkimi niespełnionymi marzeniami... ciągle gdzieś je odpycham na dalszy plan, tłumacząc się durnymi, przyziemnymi sprawami. Czy droga, którą obrałam, jest dla mnie dobra? Życie jest zbyt krótkie, o czym się boleśnie przekonałam... dzisiaj jesteśmy, jutro może nas nie być... I mimo tej świadomości nadal ciężko mi zająć się marzeniami. Heh...

I pośród tych rozważań mijały tygodnie. Na początku sierpnia byłam nad morzem. Zrelaksowałam się troszkę z dala od codziennego zgiełku. Oj ile bym dała, aby teraz powylegiwać się nad morzem... Choć nie oszukujmy się, rzadko kiedy mi się to udawało. Bieganina za synem, który wszystko musiał zobaczyć, dotknąć, była wyczerpująca. Mimo wszystko, powrót był bolesny, bo wypoczynek zbyt krótki. 


Sięgnęłam po książki - ohh. przypomniałam sobie, jak to jest w nich się kompletnie zatracić. Kiedyś czytałam ich wiele, później przestałam i trochę mi było z tym źle... A w tym miesiącu przeczytałam ich osiem :D W tym dwa razy trylogię o Grey'u :P Tylko proszę się nie śmiać. :)))) Wiem, że część z Was nie lubi takich książek, ja też może nie uważam je za jakiś wysokich lotów, jednak miło mi się je czytało. Kończąc ostatnie zdanie z trzeciego tomu, poczułam nieodpartą chęć przeczytania wszystkiego od początku. Wiedziałam co będzie, a i tak nie żałuję tego czasu ;) A teraz czekam na film. Jestem ciekawa jak to wszystko zostanie przedstawione. Nie, nie interesują mnie sceny łóżkowe :P, raczej to jak pokażą głównych bohaterów, ich rozterki, przemyślenia, rozdarcie.



 Odpoczęłam od netu, ale nie odpoczęłam od kosmetyków. Pojawiło mi się kilka nowych pozycji. Z kolorówki dość mało, z pielęgnacji to do końca roku starczy :)

Przede wszystkim, jak już czytałyście na blogu, pojawił się u mnie zestaw od Etre Belle. Recenzję możecie zobaczyć tutaj. Zdania o tych kosmetykach nie zmieniam, nadal mi się podobają i działają oczyszczająco na cerę. Niestety zaczęłam znowu podjadać. I to nie owoce i warzywa, a ciastka, czekoladę, chrupki, chipsy.... Zdarzyło się też kilka imprez, gdzie sięgałam po alkohol. Moja cera odpowiedziała z całą stanowczością, że jej się to nie podoba. Wróciłam do punktu wyjścia sprzed kilku miesięcy. Choć trzeba przyznać, że teraz szybciej wszelkie gule się goją. Niestety plamy potrądzikowe nie chcą zniknąć! Moje serum ze Zrób Sobie Krem się skończyło i jakoś nie mogłam znaleźć chwili, aby rozrobić sobie kolejne. Muszę się za to wziąć. Do tego udało mi się wygrać na FB rozdanie, gdzie kusił zestaw rozjaśniająco - wygładzający firmy Norel Dr Wilsz: Żel oczyszczający oraz tonik żelowy z kwasem migdałowym, krem rozjaśniająco-wygładzający z kwasem migdałowym i PHA na noc. Na razie jeszcze ich nie używałam, zastanawiam się, jak je wpleść w moją dotychczasową pielęgnację. Oj za dużo tego mam ;)




Kosmetyki Balea kusiły mnie już od jakiegoś czasu. Do Niemiec mam kawałek drogi, więc taka wycieczka na zakupy nie wchodziła w grę. Teoretycznie mogłam podjechać do Wrocławia, z tego co mi się kiedyś obiło o uszy, są sklepy sprzedające niemieckie kosmetyki. Ale nie oszukujmy się, lenistwo zawsze brało górę. Na szczęście z Niemiec wracała rodzinka i poprosiłam o zakupy. Nie określiłam co chcę mieć, miałam zostać zaskoczona. I tak oto trafiło do mnie kilka ciekawych niemieckich kosmetyków: dwa balsamy, masło do ciała, dezodoranty oraz żele pod prysznic. Ten jabłkowy to mój ulubiony. Heh... Nie dość, że mam w domu kilka nieotwartych balsamów, to teraz zbiór powiększył się o kolejne trzy. Kiedy ja to zużyję?



Będąc w Międzyzdrojach, zauważyłam namiot maroko-sklep. Dzięki spotkaniu blogerek z początku roku, poznałam działanie ich oleju arganowego, przypomniało mi się, jak dziewczyny zachwalały ich czarne mydło. Nie zastanawiając się, poczyniłam małe zakupy :) Sięgnęłam po 50ml butelkę oleju arganowego, bo poprzednik mi się kończy. Muszę przyznać, że świetnie nawilża mi cerę. Bez  zastanowienia wzięłam też Savon Noir, czyli czarne mydło. Już teraz wiem, co to znaczy "skrzypiąca cera pod palcami" - często to określenie pojawia się przy recenzjach tego typu mydeł :) Muszę przyznać, że świetnie oczyszcza cerę. Pewnie pojawi się osobny wpis na jego temat. O oleju arganowym recenzję planuję niedługo.



Z kolorówką nie poszalałam. Robiąc uzupełniające zakupy, przeglądnęłam ofertę Makeup Revolution. Dużo o nich ostatnio w internetach i zastanawiałam się, o co tyle krzyku. Postanowiłam zakupić jedną z paletek, aby się o tym przekonać. Wybrałam Iconic 2 i już teraz wiem. Jeżeli się zastanawiacie nad zakupem, to przestańcie. Cienie są naprawdę dobrej jakości, na bazie są wręcz fenomenalne. Co więcej, prawie w ogóle się nie osypują, co jest na przykład wkurzające w paletach Sleek. Od zakupów paleta towarzyszy mi w codziennym makijażu. Planuję jeszcze zakupić Iconic 1. Ładnie się prezentuje.



Mam nadzieję, że we wrześniu będzie mnie trochę więcej. Choć powrót do pracy może to uniemożliwić. Nadal zbyt chętnie nie siadam przed komputerem, ponieważ on szaleje. Paskudnika muszę przeinstalować, jednak tak tego nie lubię robić, że wolę się pomęczyć i czekać 5 min na otworzenie się strony, niż oczyścić system. Ale może to dobrze. Trzeba też się zająć innymi sprawami ;)


Pozdrawiam :)


Ciemna głębia koloru - makijaż krok po kroku

$
0
0
Dzisiejszy makijaż to takie pożegnanie lata. Są kolory, które będą przypominać o szalonych chwilach, ale także czerń, którą można kojarzyć z tęsknotą. Oczywiście, makijażu nie trzeba w żaden sposób interpretować. Ważne, że świetnie wpisze się w nocne klubowe harce. :) Zapraszam na tutorial.



Makijaż krok po kroku:

1. Podkreślam brwi. Na całą powiekę nakładam bazę pod cienie. Nanoszę biały cień w wewnętrzne kąciki oraz na obszar pod brwiami.
2. Na całą ruchomą powiekę nakładam czarny cień.
3. Niebieski cień rozcieram w zewnętrznym załamaniu powieki.
4. Turkusowy cień nanoszę na wewnętrzne załamanie powieki wyciągając go w stronę nosa. Rozcieram kolory, aby przejścia między nimi były łagodne.
5. Podkreślam dolną powiekę nakładając od zewnątrz czarny, niebieski i turkusowy cień. W wewnętrznym kąciku ponownie wyciągam kolor w stronę nosa. Rozcieram cienie.
6. Czarną kredką przyciemniam linię wody. Tuszuję mocno rzęsy.



Lista kosmetyków:
  • podkład Foundation Revlon Colorstay #150 Buff
  • korektory Kryolan Dermacolor Camouflage Rainbow #2
  • puder sypki Glazel Super Finishing Powder
  • róż do policzków Astor SkinMatch Blush 002 Peachy Coral
  • baza pod cienie Kobo Eyeshadow Base
  • biały cień Glazel
  • czarny cień z paletki Makeup Revolution ICONIC 2
  • niebieski i turkusowy cień Inglot
  • cień do brwi Inglot Brow Powder #567
  • czarna kredka Deni Carte
  • tusz do rzęs MySecret CreateYourLashes Mascara
  • pomadka Pupa  #100 Matt


Ten makijaż możecie także znaleźć na portalu http://www.glam-express.com[klik]

Pozdrawiam :)


Najczęściej czytane - TOP 3 SIERPIEŃ

$
0
0
Hmmm... W sierpniu nie byłam zbyt aktywna i zastanawiałam się, czy jest sens podsumowywania wpisów, które się w danym miesiącu ukazały. Jednak wyszłam z założenia, że część z was, przez to że notki nie pojawiały się regularnie, mogły niektóre z nich ominąć. A myślę, że coś ciekawego do czytania i oglądania się znajdzie :)



1.Sypańce i kuleczki od Kobo W sierpniu pojawiło się niewiele recenzji, jednak ta bardzo się Wam spodobała. Możecie przeczytać o moich wrażeniach na temat pudru sypkiego oraz kulek rozświetlających i brązujących marki KOBO, która jest dostępna w Drogeriach Natura.









2.Wieczorowy makijaż krok po kroku inspirowany Mila Kunis Klasyczny wieczorowy makijaż zawsze będzie lubiany przez każdą kobietę. Tym razem zainspirowałam się lookiem aktorki Mili Kunis. Makijaż nie jest trudny, myślę, że każda z was spokojnie jest go w stanie odtworzyć.









3. Miętowy makijaż inspirowany Kim KardashianNa trzecim miejscu jest makijaż inspirowany Kim Kardashian. Także nie jest on przesadzony, świetnie się sprawdzi na dzień ale też i na wieczór.





Miłej lektury :)



27 powodów do uśmiechu :)

$
0
0
Jeżeli śledzicie nowinki kosmetyczne i lakierowe, to na pewno dotarły do Was informacje, że firma MySecret wypuściła 27 nowych kolorów lakierów, w tym jest aż 7 topów. Nie spodziewałam się, że będę mieć je wszystkie. To, co dzisiaj zobaczyłam otwierając paczkę, wywołało uśmiech na mojej twarzy, który do tej pory z niej nie schodzi. Jak niewiele wystarcza, aby uszczęśliwić dziewczynę :D Z drugiej strony mam kłopot - jak ja Wam to wszystko pokażę. Nie jestem w stanie, więc liczę na Was, że wskażecie mi, które lakiery chciałybyście zobaczyć w akcji. Topy na pewno pojawią się na blogu, w kropkach jestem zauroczona - są grzeczne, niegrzeczne oraz zabawne ;) Miłego oglądania :)



Nowoczesna, lekka formuła lakieru do paznokci zapewnia jego równomierne rozprowadzenie oraz zapobiega powstawaniu smug. Pojemność 10 ml Cena 6,99 zł
Dostępne 20 kolorów. 201 TRANSPARENT,  202 SNOW WHITE,  203 BABY PINK, 204 CANDY PINK, 205 FRUITY PINK, 206 PINK FLIRT, 207 LAVENDER, 208 MIDNIGHT WALK, 209 DRESSED IN BLACK, 210 URBAN BLUE, 211 TURQUOISE, 212 SEA GREEN, 213 LEMON, 214 ORANGE, 215 CORAL, 216 DEEP PINK, 217 WILD RED, 218 DEEP RED, 219 FRENCH BEIGE, 220 FRENCH PINK.



Siedem lakierów nawierzchniowych, które pozwolą wyczarować fantazyjny manicure, zarówno zastosowanych samodzielnie, jak również aplikowanych na inne lakiery. Pojemność 10 ml. Cena 6,99 zł 
Dostępne kolory:  221 POLITE DOTS, 222 PLAYFUL DOTS, 223 NAUGHTY DOTS, 224 GOLDEN FLAKES TOP COAT, 225 SUGAR TOP COAT, 226 DIAMOND SHINE TOP COAT, 227 MATT FINISH TOP COAT.



 Lakiery są dostępny tylko w Drogeriach Natura.


Zainteresował Was któryś lakier? Jestem ciekawa Waszych upodobań.

Pozdrawiam :)






Słodkie, różowe kropeczki

$
0
0
Pokazałam wam wczoraj najnowszą kolekcję lakierów MySecret. Dziwne by było, gdybym niektórych kolorów nie wypróbowała od razu. Wieczorem rozłożyłam wszystkie przed sobą i zdecydowałam się na jaśniejsze mani. Wybrałam 219 French Beige a na to 221 Polite Dots. Początkowo kropki były tylko na kciuku i palcu serdecznym, jednak dzisiaj nałożyłam je na pozostałe paznokcie. W pierwszej wersji mani jest delikatniejsze, bardziej subtelne. I chyba w takiej wersji mi się bardziej podoba.



219 French Beige to półtransparentny lakier, który świetnie się nada do francuskiego manicure.Wydawało mi się, że będzie raczej beżowy, jednak jest ciut różowy. Przy jednej warstwie nadaje paznokciom zdrowy wygląd. Ja nałożyłam aż trzy warstwy lakieru, ponieważ nie chciałam, aby prześwitywały białe końcówki paznokci. Myślałam, że całość będzie schnąć wieki, jednak bez żadnych wspomagaczy obudziłam się rano bez odbitej pościeli ;) 


221 Polite Dots - w tym topie się zauroczyłam. W bezbarwnej bazie zatopiono miliardy sześcianików i kółeczek. Najwięcej jest różowych, jednak gdzieniegdzie występują jasnozielone i czarne płytki. I w sumie dzięki nim całość tak świetnie się prezentuje :) Czas schnięcia bardzo krótki, na zdjęciach jest jedna warstwa. 



Oba lakiery kosztują 6,99zł i dostępne są wyłącznie w Drogeriach Natura.

Która wersja przypadła Wam bardziej do gustu - kropki na wszystkich paznokciach czy tylko na palcu serdecznym?

Pozdrawiam :)


Złoto Maroka

$
0
0
Olej arganowy jest wszędzie. Nie dziwię się temu, jest to jeden z niewielu produktów, który może uczynić cuda. Firmy kosmetyczne podłapały trend i wszystkie mają kremy, balsamy, szampony, odżywki, nawet pomadki z olejem arganowym. Niestety, w większości przypadków jest to tylko pusty slogan, wystarczy spojrzeć na skład (INCI) i poszukać frazy 'argania spinosa kernel oil'. Często jest hen hen daleko za niepotrzebną chemią, która zrobi więcej złego niż dobrego. Albo wcale go nie ma... o takim przypadku gdzieś słyszałam. A mimo to na opakowaniu wielkimi literami znajduje się napis 'olej arganowy'. Myślę, że warto zaglądać na tył opakowania i czytać. Nie trzeba się znać na odczytywaniu składów, ja się nie znam. Ale zakodowałam w głowie kilka formuł, które lubię/nie lubię w kosmetykach albo te, które są na topie. Nie warto naciągać się na tak wątpliwej jakości kosmetyki. Dzięki temu możemy wejść w posiadanie kremów z dużą ilością złotego oleju i cieszyć się jego działaniem.


 Innym wyjściem może być zakup czystego kosmetycznego oleju arganowego. I zachęcam Was do tego, bo jest to dobra inwestycja. Możecie go używać solo, albo wzbogacić nim swój ulubiony krem, szampon, balsam itp. Możliwości są ogromne. Jednakże przy takich zakupach także należy uważać. Wybierzcie olej z pewnego sklepu, najlepiej z odpowiednimi certyfikatami. W innym wypadku możecie otrzymać olej spożywczy, olej rozcieńczony np z oliwą z oliwek, podrasowany innymi składnikami lub olej wyprodukowany z pestek, które wydaliły kozy... tak... Owoce arganii są przysmakiem kóz żyjących w Maroko, które potrafią spałaszować całe plantacje drzew. Plantator, aby nie być stratnym, zbiera wydalone pestki i z nich produkuje olej. Lepiej nie nakładać takiej 'mieszanki' na twarz.

Olej arganowy produkowany jest tylko w Maroko, ponieważ jedynie tam rosną drzewa arganowe. Do wyprodukowania 1 litra oleju potrzeba ok 30kg owoców. Stąd wysokie ceny czystego oleju czy kosmetyków z jego zawartością. Jednak dobrze jest wiedzieć jak odróżnić olej kosmetyczny od oleju spożywczego, który ma mniej walorów pielęgnacyjnych. Olej kosmetyczny ma delikatny choć charakterystyczny zapach, natomiast ten spożywczy pachnie orzechami. Ma też jaśniejszy złoty kolor. Jest to spowodowane tym, iż olej kosmetyczny wyrabiany jest ze świeżych owoców drzewa arganowego, natomiast spożywczy z prażonych orzechów. Warto zwrócić na to uwagę przy zakupie.


Olej arganowy jest cennym kosmetykiem. "Posiada  wysoką zawartość tokoferolu, czyli witaminy E (w tym Beta-tokoferolu, Gamma-tokoferolu i Delta-tokoferolu), która działa przeciwstarzeniowo. Zalecany jest w walce ze zmarszczkami, przedwczesnym starzeniem się skóry, doskonały dla dojrzałej cery. Pomaga zredukować powstałe już zmarszczki poprzez odbudowę warstwy hydrolipidowej skóry, a tym samym zachować młodzieńczy i zdrowy wygląd skóry. Dzięki naturalnym antyoksydantom chroni organizm przed niekorzystnym działaniem wolnych rodników. Ma nawilżające właściwości - dogłębnie nawilża, ujędrnia i napina skórę, REDUKUJE CELLULIT I ROZSTĘPY! Chroni przed działaniem szkodliwych dla cery czynników zewnętrznych, takich jak: słońce, wiatr, zimno, stres. Ma właściwości naprawcze, regenerujące  i odżywcze. Jest skuteczny w walce z trądzikiem, łuszczycą, egzemą. Może przyśpieszać gojenie ran, zadrapań, pęknięć skóry, rozstępów, blizn, poparzeń (w tym słonecznych). Jest doskonały do masażu, który rozluźnia spięte i bolące mięśnie. Nawilża suche i zniszczone włosy, nawilża i odżywia skórę głowy. Wzmacnia kruche, rozdwajające się paznokcie. Olej arganowy ma zastosowanie w pielęgnacji nawet bardzo wysuszonej skóry dłoni. Używany jest także do pielęgnacji paznokci." [źródło marokosklep.com] Ma wszechstronne działanie.


Swój pierwszy olej arganowy otrzymałam na spotkaniu blogerek od marokosklep.com. Było go tylko 30ml, więc korzystałam z niego ostrożnie, coby zbyt szybko się nie skończył. Drugą buteleczkę 50 ml zakupiłam już sama, ponieważ tak bardzo się polubiłam z tym olejem, że nie wyobrażam sobie bez niego pielęgnacji. 


Zastosowałam go pierw do mieszanki OCM. Świetnie nawilżył mi cerę. Stała się ona elastyczna, gładka i miękka w dotyku. Trądzik był wyciszony. Paznokcie też przy tym zyskały - były grube, nie łamały się. A dłonie nie były tak wysuszone. Olej stosowałam także na całe ciało - aplikację bardzo ułatwia atomizer - wystarczyło tylko spsikać skórę i rozsmarować. Świetnie mi ją nawilżył, przestałam mieć problem z wysuszoną skórą łokci czy kolan. Poza tym nie pozostawiał tłustej warstwy na ciele, ładnie się wchłaniał, nie lepił się. Ważne jest, aby olej nakładać na zwilżoną skórę, wtedy właściwości nawilżające są najlepsze. W innym przypadku można uzyskać odwrotny skutek. Olej często nakładam wieczorami na twarz po użyciu różnych peelingów, glinek, masek itp. Radzi sobie świetnie z podrażnieniami, wycisza moją cerę. Pod oczami, razem z kwasem hialuronowym, działa cuda. Można go stosować do różnych domowych maseczek. Ja nie próbowałam, ale jest pełno przepisów w necie. Włosy też lubią ten olej. Wiele włosomaniaczek po niego sięga. Ja w tej kwestii nie mam doświadczenia, ale wierzę im na słowo.

Każdej z Was polecam olej arganowy. Nawet jeżeli nie bawicie się w naturalne kosmetyki, takiego asa warto mieć na swojej półce w łazience.  Jeżeli Was jeszcze nie przekonałam, to zajrzyjcie do Arsenic, świetnie opisała jego działanie.

Zapewne część Was ma w swoich zbiorach Złoto Maroka. Jak go używacie?

Pozdrawiam :)




DELIKATNY, ROMANTYCZNY MAKIJAŻ DLA PANNY MŁODEJ - KROK PO KROKU

$
0
0
Sezon ślubny jeszcze trwa. Dzisiejsza moja propozycja jest skierowana do panien młodych, które nie chcą "przedobrzyć" w tym najważniejszym dniu. Makijaż jest bardzo delikatny, minimalistyczny. Co więcej, możecie same go wykonać. Uwierzcie, że te kosmetyki, które podałam w liście mogłabym spokojnie użyć malując PM. Sprawdziłam je w różnych warunkach i nigdy mnie nie zawiodły. Jedynie dodatkowo bym użyła fixer spray, aby utrwalić całość..Makijaż nie jest trudny, tak naprawdę najważniejszy jest czwarty krok - fiolet musi być dobrze roztarty. Spróbujcie wykonać ten makijaż w domowym zaciszu, zachęcam Was do wypróbowania. Dodatkowo, jest on na tyle uniwersalny, że może być także stosowany na dzień. Skuszone?



Makijaż krok po kroku:

1. Podkreślam brwi. Na całą ruchomą powiekę nakładam bazę pod cienie. Biały cień aplikuję w wewnętrzny kącik oraz na obszar pod łukiem brwiowym.
2. Na całą ruchomą powiekę aplikuję jasno beżowy cień, natomiast w wewnętrzny kącik jasno pomarańczowy cień.
3. Górną granicę cieni rozcieram matowym beżowym cieniem. W zewnętrznym kąciku wzdłuż linii rzęs rysuję fioletową kreskę za pomocą kredki do oczu.
4. Delikatnie rozcieram kreskę za pomocą fioletowego cienia. Aplikuję go także w zewnętrznym załamaniu powieki.
5. Zewnętrzną linię rzęs podkreślam za pomocą czarnej kredki. Na dolnej powiece aplikuję fioletowy cień w zewnętrznej jej części oraz jasny metaliczny beż w wewnętrznym kąciku.
6. Linię wody rozjaśniam za pomocą beżowej kredki. Tuszuję rzęsy.



Lista kosmetyków:
  • podkład Revlon Colorstay #150 Buff
  • korektory Kryolan Dermacolor Camouflage Rainbow #2
  • puder sypki Kobo Professional Translucent Loose Powder
  • bronzer Diorskin Nude Tan Sun Powder #003
  • baza pod cienie Laura Mercier Eye Basics #Wheat
  • Glazel cienie do powiek: biały, jasno bęzowe, beżowt, jasno pomarańczowy, fioletowy
  • fioletowa kredka My Secret Satin Touch Kohl #23 Plum
  • cienie do brwi Inglot Brow Powder #567
  • czarna kredka Deni Carte
  • beżowa kredka Paese
  • MySecret CreateYourLashes Mascara
  • konturówka do ust Deni Carte Waterproof Lipliner #110
  • błyszczyk Kobo Professional Long Lasting Glass Shine #216 Apricot




Ten makijaż ukazał się także na portalu [klik].

Pozdrawiam :)



Bazy i utrwalacze makijażu KOBO

$
0
0
Gdy szykuje się u mnie jakieś większe wyjście, to staram się, aby mój makijaż był trwały i nie spłynął po kilku godzinach. Sięgam wtedy bo bazy oraz utrwalacze. Dzisiaj opowiem Wam o propozycjach firmy Kobo Professional: Smooth MakeUp Base, MakeUp Primer oraz MakeUp Fixer Spray.




SMOOTH MAKEUP BASE:


W plastikowym opakowaniu z pompką znajduje się baza. Napisy z buteleczki się nie ścierają, co traktuję jako plus. Pompką dobrze się operuje, nie zacina się, ani nie zatyka. Sama baza ma rzadką, białą konsystencję, coś w stylu bardzo lekkiego kremu. Przez co bardzo dobrze się rozprowadza po twarzy, wchłania się szybko. Także jest wydajna, bo potrzeba jej niewiele. Jej zapach jest przyjemny, szybko zanika. Jeżeli chodzi o działanie, to mam mieszane uczucia. Moim zdaniem, mam cerę mieszaną, z tłuściejszymi partiami. I ta baza u mnie się nie sprawdziła.. Na pewno dobrze nawilża skórę, z powodzeniem można nią zastąpić krem do twarzy i używać codziennie - skład jest bogaty w różne oleje  Po rozsmarowaniu na skórze pozostaje lekki film, po której podkład bardzo dobrze się rozprowadza. Cera jest minimalnie wygładzona. Jednak nie przedłużyła jakoś znacząco trwałości podkładu, moje tłuste partie po tych kilku godzinach świeciły się tak jak zawsze. Natomiast przesuszone policzki ładnie wyglądały. Myślę, że po prostu nie jest to baza przeznaczona do mojej cery, lepiej się sprawdzi u osób, które mają ją suchą lub normalną. 


Cena: 19.99zł
Pojemność: 40 ml

Skład:Aqua,Octyldodecanol, Caprylic Capric Triglyceride, Ceteareth-20, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cyclohexasiloxane(and)Cyclopentasiloxane, Propylene Glycol(and)Hydrolyzed Caesalpinia Spinosa Gum(and)Caesalpinia Spinosa Gum, Cetyl Alcohol, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Phenoxyethanol(and)Methylparaben(and)Ethylparaben(and) Butylparaben(and)Propylparaben(and)Isobutylparaben, Carthamus Tinctorius(Safflower) Seed Oil(and)Prunus Amygdalus Dulcis(Sweet Almond)Oil(and) Tocopheryl Acetate(and)Ascorbyl Palmitate(and)Linoleic Acid, Allantoin, Hydroxyethylacrylate(and)Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Parfum, Benzyl Salicylate, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, a-Isomethyl ionone


MAKEUP PRIMER


Tym razem będą pozytywy. Tubka jest nieprzezroczysta, miękka, dzięki czemu w łatwy sposób można wydobyć produkt. Konsystencja jest bardzo gęsta, w formie przezroczystego żelu. Dobrze rozsmarowuje się na twarzy, pozostawia na niej przezroczystą powłokę. Cera jest wygładzona, niezbyt głębokie zmarszczki są niewidoczne. Podkład, po takim przygotowaniu dobrze się rozprowadza, nie zauważyłam, aby się on rolował czy zbierał w zmarszczkach. I to co najważniejsze - przedłużona jest jego trwałość o kilka godzin. Moje tłuste partie nie świecą się, cera jest zmatowiona. Jednak sięgając po ten kosmetyk trzeba uważać, ponieważ jest to baza silikonowa, więc możliwy jest niechciany wysyp. Dlatego też nie jest to produkt do codziennego użytku, raczej od czasu do czasu na większe wyjścia. I wtedy właśnie po nią sięgam.


Cena: 18,99 zł
Pojemność: 20ml

Skład:Cyclopentasiloxane(and)Dimethicone/vinyldimethicone Crosspolymer(and)Cyclotetrasiloxane, Polysilicone-11(and)Ethylhexyl Hydroxystearate, Cyclomethicone, Parfum, Citronellol, Hexyl Cinnamal.



MAKEUP FIXER SPRAY


Na pewno już natrafiłyście na recenzje tego utrwalacza. Moja opinia nie będzie od nich odbiegała. Jest to moje 'must have' na wszelkie wyjścia. Wcześniej używałam utrwalacza z Krylonu i ten Kobo spokojnie mu dorównuje. Puszka jest z atomizerem, który nie zacina się. Przed użyciem fixera należy nim wstrząsnąć i co ważne - rozpylić z dużej odległości. Jeżeli zrobicie to z bliska, to będzie Wam towarzyszyć uczucie ściągnięcia skóry. Zachowując odpowiednią odległość rozpyli się równomiernie i już po chwili nie czuje się,  że na twarzy jest dodatkowa warstwa. I tak - porządnie utrwala makijaż, który staje się wodoodporny. Łzy będą spływać po policzkach, a makijaż się nie rozmaże -  chyba, że zaczniemy trzeć cerę chusteczką - tego to żaden preparat nie wytrzyma. Cienie także mają przedłużoną trwałość, ewentualne brokaty przyklejają się do skóry. Po utrwalacz sięgam przy każdym większym wyjściu. Oczywiście, nie jest to kosmetyk do codziennego użytku.


Cena: 24,99 zł
Pojemność: 150 ml

Skład: Alcohol Denat, Acrylates/Octylacrylamide Copolymer, Isopropyl Miristate, Diisopropyl Adipate


Z tej całej trójki moimi ulubieńcami są Makeup Primer i Makeup Fixer Spray - jest to duet, który zapewnia mi trwałość makijażu przez bardzo długi czas. Wszystkie produkty są dostępny tylko w Drogeriach Natura. Warto rozglądać się za promocjami, które występują tam bardzo często.

Pozdrawiam :)


Lawenda i kolorowe confetti

$
0
0
Firma My Secret zatroszczyła się o to, ze przez najbliższe kilka - kilkanaście lat nie będę czuła potrzeby na zakup lakierów do paznokci. Tak mi się wydaje, choć pewnie życie  to zweryfikuje ;))) Tak czy siak na chwilę obecną mam w czym wybierać. Mimo, że kolorów w linii Nail Polish jest wiele, na razie sięgam po te jasne - moje krótkie paznokcie w takich odcieniach lepiej wyglądają. Dzisiaj pokażę Wam kolor, który od razu zwrócił moją uwagę - 207 Lavender, który połączyłam z topem 222 Playful Dots.


207 Lavender to piękny kolor, który świetnie prezentuje się na paznokciach (na zdjęciach niestety wyszedł jaśniejszy niż w rzeczywistości :/). Lakier jest dobrze napigmentowany, choć ja potrzebuję trzech cienkich warstw, aby nie było żadnych prześwitów. Myślę jednak, że dwie grubsze też by się sprawdziły. Lakier bardzo szybko schnie i się utwardza, trwałość też świetna - bez dodatkowych topów i przedłużaczy ładnie się prezentuje 3-5 dni. Wykończenie jest kremowe, ma ładny połysk. Zaczynam się też przyzwyczajać do pędzelka. Początkowo nie przypadł mi do gustu, dla mnie był za krótki, jednak im dłużej używam lakierów My Secret, tym sprawniej z nim sobie radzę. Plusem tych lakierów jest także konsystencja, nie za rzadka, nie za gęsta, dzięki temu równomiernie pokrywa płytkę paznokcia i nie rozlewa się na skórki.


222 Playful Dots - to kolejny top z kropkami, który jest w ofercie firmy. Pokazywałam Wam już kropki, które były w odcieniach różu, seledynu [klik], natomiast te są różnokolorowe, od razu skojarzyły mi się z urodzinowym confetti.  Na pędzelek nabiera się duża ilość heksów, jednak chwilę trzeba pomachać pędzelkiem, aby w miarę równomiernie one się rozłożyły. Lakier szybko wysycha, jest trwały, kropki nie odpadają w trakcie noszenia.


Ciekawa jestem, co myślicie o takim urozmaiceniu codziennego mani? Czy może raczej wolicie klasykę?

Pozdrawiam :)


Smakowite balsamy do ust My Secret

$
0
0
Tej jesieni My Secret wypuściła na rynek kolejne nowości. Tym razem są to balsamy do ust Kiss My Lips w trzech kolorach: Sweet, Juicy oraz Tender.



Balsamy nawilżają i pielęgnują usta dzięki zawartym w składzie różnym olejom: olej migdałowy (na drugim miejscu w składzie), olej kokosowy, olej z nasion słonecznika, olej sojowy; naturalnym woskom: wosk karnauba, wosk pszczeli; oraz witaminie E. Oprócz tego delikatnie barwią usta, przy czym owocowo pachną. Sweet ma kolor brzoskwini, zapach pomadki jest także zbliżony do tego owoca. Na ustach wygląda bardzo subtelnie. Zapach Juicy jest arbuzowy, podbija delikatnie kolor ust nadając im ładny naturalny kolor. Natomiast Tender to smakowita soczysta wiśnia. Dzięki niemu usta wyglądają bardzo kusząco, daje im czerwonawy odcień.



Aplikacja balsamów jest bardzo przyjemna, lekko sunie po ustach, równomiernie się rozkłada. I jest trwała. Choć unoszący się zapach owoców kusi do ciągłego 'zjadania' pomadek z ust.  



Opakowania być może nie są wysokich lotów, plastikowe, design słodko-różówy. Kosmetyk raczej skierowany jest do młodych dziewczyn, choć tym dojrzalszym powinien także przypaść do gustu. 

Balsamy do ust Kiss My Lips można zakupić w Drogerii Natura i kosztują 8,99 zł

Pozdrawiam :)

O-Way, InSight, G3 Beauty Kult - kosmetyki do pielęgnacji włosów

$
0
0



W ubiegłą sobotę uczestniczyłam w spotkaniu zorganizowanym przez firmę NewStyler - Kosmetyki, meble, akcesoria fryzjerskie. Celem spotkania było zapoznanie się z  kosmetykami do pielęgnacji włosów O-Way, InSight oraz G3Beauty Kult, które niedawno pojawiły w sklepie

New Styler zajmuje się sprzedażą wyspecjalizowanych i profesjonalnych akcesoriów i kosmetyków do włosów. Oferta jest skierowana przede wszystkim do salonów fryzjerskich, ale także do detalicznych konsumentów. Możemy tam wyposażyć swój salon w świetne meble - New Styler jest autoryzowanym dystrybutorem marki Panda (jeżeli oglądaliście Salonowe Rewolucje z Leszkiem Czajką, to tymi właśnie meblami są urządzane salony) Już na samym wejściu do sklepu widać elegancję i precyzję tych mebli, bo one są nieodłącznym elementem wystroju New Styler.


W Centrum, tak jak wspominałam, znajduje się także sklep. Oprócz podstawowych fryzjerskich akcesoriów mozna tam znaleźć kosmetyki znanych marek takich jak  Revlon, Macademia, Matrix, Pro-line, Loreal, także Batiste czy Tangle Teezer. Niedawno, do oferty zostały wprowadzone produkty profesjonalnej włoskiej marki G3 Beauty Kult oraz  kosmetyki naturalne O-Way i InSight.


Podczas prezentacji pani Patrycja przedstawiła nam politykę firm O-Way oraz InSight - są to siostrzane marki produkowane przez włoskie laboratorium Rolland, O-Way posiada silniejsze ekstrakty, InSight jest przeznaczony do codziennego użytku.



O-Way to linia kosmetyków oparta wyłącznie na organicznych składnikach. Produkty te powstają w oparciu o ekstrakty pochodzące z biodynamicznego gospodarstwa Ortofficinathe na wzgórzach bolońskich, one są składnikami aktywnymi i 100% naturalnymi perfumami pierwszej linii produktów do pielęgnacji włosów, opartej na wysokim steżeniu mikronizowanuch roślin, hydrolatów i olejków eterycznych. Oczywiście, nie znajdziemy w składzie SLS, parabenów, parafiny, silikonów, sztucznych barwników i alergenów. Aby podkreślić naturalność, do opakowań użyto wyłącznie materiały pochodzące z recyklingu lub posiadających eko-certyfikat. Opakowania są wykonane ze szkła farmaceutycznego w kolorze bursztynu, w celu zachowania  naturalnej roślinnej formuły kosmetyków.

InSight to także linia profesjonalnych kosmetyków do włosów, oparta wyłącznie na organicznych składnikach bogatych we właściwości odżywcze roślin, owoców i ziaren. Dla przykładu - szampon wzmacniający, zapobiegający wypadaniu włosów zawiera organiczny ekstrakt z kasztanowca, guarany, ekstrakt echinacea oraz mentol. Wszystkie produkty nie zawierają żadnych szkodliwych substancji chemicznych. Wszystkie kosmetyki InSight zostały zamknięte w plastikowych butelkach w kolorze bursztynu, aby zachować ich naturalne, roślinne formuły.

Filmik, który został nam przedstawiony na spotkaniu świetnie opisuje politykę firmy:

Firma G3 Beauty Kult to włoska marka profesjonalnych kosmetyków do włosów o bardzo dobrym stosunku jakości do ceny. Firma dostosowuje swoje produkty do potrzeb rynku, który wymaga, by kosmetyki powstawały z naturalnych składników, przyjaznych dla organizmu. Produkty G3 charakteryzuje więc bezpieczna i oparta na naturalnych, roślinnych składnikach receptura. Kosmetyki G3 dostępne są wyłącznie w New Styler!


Każda z uczestniczek otrzymała kilka produktów przedstawianych firm.



O-Way Sea Salt Spray
Spray z solą morską 240 ml


Spray z solą morską rozdziela włosy, uwydatnia pasma oraz nadaje im odpowiednią "rozwichrzoną" strukturę. Po zastosowaniu produktu włosy stają się wzburzone, lekko potargane, spray nadaje im "plażowego looku". Nie zawiera SLS, SLES, parabenów, silikonów, sztucznych barwników, alergenów zapachowych oraz olejów mineralnych. Zawiera, organiczne ekstrakt, biodynamiczny hydrolat melisy, który ma właściwości uspokajające i relaksujące, organic black quinoa (komosa ryżowa), która bogata jest w wysokiej jakości białka roślinne (odżywia i chroni włókno włosa), amla - nadaje włosom połysk, odżywia i wzmacnia, etycznie produkowana marula - posiada właściwości odbudowujące, ochronne i nawilżające. Sposób użycia: Spryskać na całej glowie w odległości 10 cm. Używać na włosy wilgotne lub suche.


O-Way Silk'n Glow Hair Mask
Maska Blask i Jedwab 150 ml


Maska do włosów suchych i porowatych. Produkt głęboko odżywia i zapobiega "pierzeniu" się włosów. Przywraca włosom naturalną gładkość. Nie zawiera SLS, SLES, parabenów, silikonów, sztucznych barwników, alergenów zapachowych oraz olejów mineralnych. Zawiera: organiczne ekstrakty,  biodynamiczny owies - substancje w nim zawarte mają działanie odbudowujące, organiczny owoc Cupuacu, który ma właściwości odżywcze i zmiękczające, nadaje włosom połysk, orzechy Brazilijskie - bogate w witaminy A i B rozpuszczalne w wodzie, przeciwdziałają pierzeniu się włosów. Nadaje włosom połysk i ułatwia rozczesywanie. Sposób użycia: Nałożyć na umyte mokre włosy, zostawić na 3-5 minut i spłukać.


InSight Energizing Shampoo
Energizujący szampon do włosów 500 ml


Energizujący szampon do włosów z linii Insight. Produkt zawiera organiczny ekstrakt z cytryny, olej słonecznikowy, masło z moreli oraz olej z kiełków kukurydzy. Szampon respektuje naturalne nawilżenie i równowagę włosów, silnie odżywia i nie obciąża.Nie zawiera SLS, SLES, parabenów, silikonów, sztucznych barwników, alergenów zapachowych oraz olejów mineralnych. Sposób użycia: Nanieść na obficie zmoczone włosy, następnie spienić okrężnymi ruchami i dokładnie spłukać.

InSight  Damaged Hair 
Odżywka do zniszczonych włosów 500ml

Daje odżywienie, zwiększa połysk zniszczonym włosom, przywraca siłę i blask, włosy stają się jedwabiste.
Zawiera organiczny ekstrakt z kiełków pszenicy, olej arganowy, masło z oliwek, olej z ryżu. Nie zawiera SLS, SLES, parabenów, silikonów, sztucznych barwników, alergenów zapachowych oraz olejów mineralnych. Sposób użycia: Nałożyć na czyste, wysuszone ręcznikiem włosy, pozostawić na 3-5 minut i dokładnie spłukać.

G3 Beauty Kult Cleansing Mask
 Maska detoksykująca (próbka)


Maska G3 Cleansing Mask to preparat, który do tej pory nie doczekał się swoich zamienników na rynku. Tajemnica jego wyjątkowej skuteczności tkwi w podwójnym działaniu, które skupia się zarówno na włosach, jak i zmęczonej skórze głowy. Maska zawiera składnik aktywny - cysteinę, która w przeciwieństwie do keratyny odbudowuje nie tylko zewnętrzne warstwy włosa, ale również jego wewnętrzną strukturę. Zamyka łuski oraz uspokaja skórę skłonną do łojotoku, łupieżu i złuszczania. Umożliwia wykonanie  zabiegu "Spa dla włosa" z wykorzystaniem produktu, zawiera tylko naturalne składniki - 100% natury, żadnej chemii. Działa nie tylko na włosy, ale i na skórę głowy (wnika wgłąb struktury włosa; uspokaja skórę, niweluje łupież, łojotok i złuszczanie), Efekty widoczne są już po pierwszym zabiegu. Sposób użycia: Spa dla włosa Cleansing Mask przebiega etapowo. Rozpoczyna się nałożeniem maski zarówno na włosy jak i skórę. Dla wzmocnienia efektu włosy i głowę poddaje się rozgrzaniu ciepłym, mokrym ręcznikiem. Na koniec zabiegu włosy obmywa się wyłącznie wodą i suszy w naturalny sposób. Sugerowany czas trwania zabiegu: 30 min


*   *   *   *   *

Od tygodnia stosuję szampon i odżywkę InSight i jestem zauroczona ich działaniem. Nie sądziłam, że będę miała tak świetne włosy. Przede wszystkim są sypkie, miękkie, łatwe przy rozczesywaniu  I co najważniejsze nieobciążone - uniesione u nasady, a efekt utrzymuje się cały dzień. Moje cienkie włosy w końcu wyglądają lepiej, wizualnie jest ich więcej, nie wyglądam na "oblizaną". Myślałam, że cenowo to nie przypadną mi do gustu, ale i tu się pozytywnie zaskoczyłam. Szampon kosztuje 26 zł - jest aż 500ml produktu, zatem jest to normalna 'drogeryjna' cena. Szczegółowa recenzja tych kosmetyków na pewno się pojawi, na chwilę obecną jest super, chcę zobaczyć co się będzie działo przy dłuższym stosowaniu.

Ciekawi mnie bardzo maska G3. Opis jej jest kuszący, a sama próbka wystarczy na 2-3 użycia. Myślę, że O-Way też spełni moje włosowe oczekiwania, choć nie mam pomysłu na spray z solą morską. Moje włosy są cienkie i proste, nie sądzę, aby udało się na nich uzyskać efekt plażowego looku. Będzie on widoczny na włosach lekko falowanych.


Słyszałyście kiedyś o tych kosmetykach? Macie z nimi związane jakieś doświadczenia?

Pozdrawiam :)






Zmierzch - makijaż krok po kroku

$
0
0
Nie, nie. Makijaż w żaden sposób nie jest inspirowany sagą "Zmierzch", choć ostatnio oglądnęłam wszystkie części :). Kolory skojarzyły mi się po prostu z tą porą dnia ;) W tym ciemnym makijażu użyłam cieni Fyrinnae, które kiedyś otrzymałam od Gosi: piękny iskrzący fiolet (shinigami) oraz czerń z zielonymi drobinkami (dokkalfar). Niestety, współpraca z nimi nie zakończyła się sukcesem. Cienie są trudne w obsłudze a tym bardziej trudne do sfotografowania - nie udało mi się uchwycić na zdjęciach tych pięknych drobinek. Musicie mi uwierzyć, że cały makijaż pięknie się mienił.


Makijaż krok po kroku:
1.Podkreślam brwi. Nakładam bazę na górną powiekę. Białym cieniem rozświetlam wewnętrzny kącik oraz obszar pod brwiami.
2. Czarny cień nakładam w zewnętrznym kąciku powieki.
3. Śliwkowym cieniem rozcieram górną granicę czerni.
4. Na resztę powieki nakładam brzoskwiniowy cień i rozcieram go z czernią.
5. Podkreślam dolną powiekę fioletowym cieniem, natomiast w zewnętrzną cześć górnej powieki wklepuję cień z drobinkami.
6. Przyciemniam linię wody czarną kredką. Tuszuję rzęsy.




Lista kosmetyków:
  • podkład Revlon Colorstay #150 Buff
  • korektory Kryolan Dermacolor Camouflage Rainbow #2
  • puder sypki Kobo Professional Translucent Loose Powder
  • brązer Diorskin Nude Tan Sun Powder #003
  • baza pod cienie Kobo Eyeshadow Base
  • biały cień Glazel
  • czarny cień z paletki Makeup Revolution Iconic 2
  • cienie Inglot: śliwkowy, brzoskwiniowy
  • cienie Fyrinnae: shinigami (fiolet), dokkalfar (czerń z drobinkami)
  • cień do brwi Inglot Brow Powder #567
  • czarna kredka Deni Carte
  • MySecret CreateYourLashes Mascara
  • pomadka Pupa Lipstick #100 Matt
  • błyszczyk Kobo Professional Long Lasting Glass Shine #216 Apricot



Ten makijaż ukazał się także na portalu http://www.glam-express.com [klik]

Pozdrawiam :)



Viewing all 411 articles
Browse latest View live